- Najdłużej trwała konserwacja stalli. Początkowo wydawało się, że ich odnowienie nie będzie nastręczało wielu problemów, jednakże stalle okazały się tak zniszczone, że wymagały zrobienia ich nieomal od podstaw. Niektóre fragmenty właściwie trzymały się tylko na farbie. Teraz zamontowano ostatnie ich srebrzone elementy - mówi o. Bernard Kurbiel, przeor klasztoru. Główna cześć remontu zakończyła się już rok temu. W sumie pracowało ok. 30 osób z czterech firm konserwatorskich i dwóch budowlanych. Parafianie musieli się pogodzić z niedogodnościami. Prezbiterium, pokryte rusztowaniami, oddzielono od reszty kościoła folią. Nabożeństwa odbywały się w kaplicy bł. W. Kadłubka. Remont przyniósł sporo odkryć. Podczas konserwacji malowideł Andrzeja Radwańskiego na sklepieniu prezbiterium odkryto malowidło wcześniejsze, niż XVIII wieczne. Jego ślad pozostał na suficie we fragmentach. Z kolei w krużganku klasztornym natrafiono po zdjęciu nowszych tynków na XVII-wieczne malowidła na sklepieniu. Na ścianach, na blokach kamiennych, z których zbudowano kościół, odkryto napisy w nieustalonym jeszcze języku, szkice węglem oraz wyryte ostrym narzędziem, wykonane prawdopodobnie przez artystów, który malowali dekoracje sklepienia, a także zabawny rysunek ni to diabła, ni to maszkary. Do pracy przystąpili też archeolodzy, m.in. w czasie odkrywek przy wieży romańskiej natrafiono na szkielet jednego z zakonników. - Efektem zakończonych właśnie prac jest całkowicie odnowione prezbiterium, nawa północna transeptu, gdzie odnowiono ołtarze i położone nowe marmoryzacje na ścianach. Wymieniono wszystkie okna w kościele, a także odrestaurowano ławki. To jednak jedynie 25 proc. tego, co powinno zostać zrobione - wylicza o. Bernard.