Kasa Skarżyska świeci pustkami i może okazać się, że kolejny raz deficyt trzeba będzie wpisać w przyszłoroczny budżet. W ubiegłym roku Mesko nie zapłaciło 6 milionów złotych. - Jeśli w tym roku sytuacja się powtórzy, zostaniemy z fakturami za niezapłacone roboty i zakupy na 2,5 miliona złotych - mówi Lubosław Langer, prezydent Skarżyska. - Nie tylko Mesko ma kłopoty z podatkami. To stało się już regułą. Wszystkie zakłady proszą o umorzenie części podatków - dodaje Langer. Prezes Mesko Artur Łysakowski zapowiada, że sytuacja zakładu poprawi się w ciągu kilku miesięcy na tyle, że do grudnia będzie mógł spłacić tegoroczne zadłużenie.