Ofiary bandyty pracowały w małych sklepikach lub zakładach fryzjerskich. Gwałciciel wchodził tam, i zmuszał je do stosunku przykładając do skroni atrapę pistoletu. Kobiety jednak nie wiedziały, że broń to straszak i robiły to, co kazał im zwyrodnialec. Bandyta oprócz gwałtów, kradł czasem z miejsca przestępstwa drobne przedmioty i telefony komórkowe. Sąd wydał już decyzję o jego tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące. Teraz wiadomo o trzech gwałtach, ale policja przypuszcza, że zatrzymany mężczyzna mógł ich dokonać znacznie więcej.