Szczepan Skorupski, urzędnik z Kielc był pytany przez dziennikarza TVP o opinię prawną dotyczącą Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego. Samorządowiec odpowiedzi udzielił, jednak nie na zadane mu pytanie. - Urząd Miasta w Kielcach z roku na rok pracuje coraz lepiej. W sposób wzorowy, a nawet wzorcowy realizujemy zadania własne oraz rządowe zadania zlecone. Warto dodać, iż w czasie pandemii COVID-19 z Urzędu Stanu Cywilnego w Kielcach korzystają nie tylko mieszkańcy Kielc, ale również mieszkańcy ościennych gmin, rejestrując u nas urodzenia oraz przychodząc do naszego urzędu po odpis aktu zgonu - powiedział Skorupski. Dziennikarz zadawał kolejne pytania dotyczące ośrodka, na co samorządowiec zaczynał kolejny raz wyuczoną formułkę. Wreszcie dziennikarz zapytał, czy mężczyzna dobrze się czuje. Po raz kolejny usłyszał tę samą odpowiedź. Ostatecznie chciał się dowiedzieć, czy w pracy jest przełożony Skorupskiego. Ten, jak wcześniej, na pytanie nie odpowiedział. Do podobnej sytuacji doszło w Kielcach na początku roku. Ziemowit Nowak, rzecznikiem Wodociągów Kieleckich, również na wszystkie pytania dziennikarza TVP odpowiadał jedną nauczoną formułką. W oświadczeniu przyznał później, że "wywiad był demonstracją, protestem przeciwko manipulacji, jakiej ta telewizja się dopuściła i do tej pory z niej się nie wycofała".