Sędzia Andrzej Błeszyński w uzasadnieniu wyroku odniósł się do argumentów przedstawianych przez pełnomocnika prezydenta, który na piątkowej sprawie podkreślał, że Wojciech B. był gotowy do pełnienia obowiązków, dlatego należy mu się wynagrodzenie. Zdaniem sędziego prezydent nie miał uprawnień do wykonywania pracy, ponieważ został zawieszony w czynnościach służbowych. Chodzi o ponad 100 tysięcy złotych brutto - Zatem nie miał gotowości do pełnienia obowiązków w znaczeniu prawnym i dlatego decyzją sądu powództwo zostało oddalone - powiedział w poniedziałek sędzia Błeszyński. Chodzi o ponad 100 tysięcy złotych brutto, które nie zostały wypłacone od kwietnia do listopada 2012 r. czyli od momentu zawieszenia przez sąd prezydenta Starachowic w czynnościach służbowych. Pod koniec stycznia 2013 Wojciech B. został skazany nieprawomocnym wyrokiem na karę 3,5 roku więzienia oraz 100 tys. zł grzywny. Ponadto otrzymał zakaz pełnienia funkcji publicznych na 8 lat. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie oskarżyła go o to, że od 2008 do 2011 roku, gdy pełnił funkcję prezydenta Starachowic, kilkukrotnie przyjmował łapówki od prezesów Zakładu Energetyki Cieplnej w Starachowicach i dostarczyciela opału do spółki komunalnej Mariana S., który również zasiadał na ławie oskarżonych. Korzyści majątkowe przekazane Wojciechowi B. wyniosły łącznie 95,5 tys. zł. Sąd Rejonowy w Starachowicach pieniądze odesłał Do końca marca 2012 r. urząd wypłacał przebywającemu w areszcie prezydentowi połowę pensji. Kolejne dwie wypłaty, gdy Wojciech B. opuścił areszt i był już zawieszony przez sąd w wykonywaniu czynności, zostały skierowane na konta Sądu Rejonowego w Starachowicach, który jednak pieniądze odesłał. Później samorządowe służby finansowe wstrzymały wypłaty w związku z brakiem przepisów określających jednoznacznie jak ma postąpić w takiej sytuacji samorząd. O opinię w tej sprawie Urząd Miasta w Starachowicach występował do wojewody świętokrzyskiego, Regionalnej Izby Obrachunkowej, Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji oraz marszałek Sejmu Ewy Kopacz. Nikt nie potrafił udzielić jednoznacznej odpowiedzi, czy w sytuacji zawieszenia pełnienia obowiązków służbowych przez sąd pieniądze prezydentowi się należą. Wyrok nie jest prawomocny. Stronom przysługuje odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Krakowie.