Zdzisław Skowron to wieloletni działacz PZPR, 10 lat pracował w Rydze i Moskwie, przez 7 był pierwszym sekretarzem partii w Kielcach. Radny z ramienia SLD od 1998 roku. Po raz pierwszy było o nim głośno, gdy nie chciał ustąpić ze stanowiska prezesa spółdzielni mieszkaniowej; odwołano go dopiero po 8 miesiącach. Teraz, mimo że poparło go tylko 4 kolegów, nie poddaje się i będzie walczył dalej. Mówi, że kontrkandydat i obecny prezydent miasta Włodzimierz Stępień został już wcześniej namaszczony na to stanowisko. - To wyglądało tak, jakby był bieg na 5 km, tylko że pan Stępień był na ostatnim okrążeniu, a my zaczynaliśmy bieg - mówi Skowron. Szef świętokrzyskiego SLD Henryk Długosz zapewnia, że nikt nie był faworyzowany: "27 października się okaże, że te pokrzykiwania Zdzisława Skowrona są niewiele warte". A panu Skowronowi jest przykro. - Jak ja byłem pierwszym sekretarzem w Kielcach, obecni szefowie byli w czerwonych krawacikach ZSMP. Oni mnie teraz wyrzucili... Niech czują na swoim sumieniu, czy dobrze zrobili, czy źle - mówi.