To tej grupie przypisuje się napady na właścicieli kantorów - mordowali, a potem okradali swoje ofiary. Informacje RMF potwierdził w Kontrwywiadzie RMF FM szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Posłuchaj: Przeczytaj cały wywiad z Januszem Kaczmarkiem Jeden z członków rozbitego gangu zabójców, pracował w fabryce broni w Skarżysku-Kamiennej - nieoficjalne dowiedziało się RMF FM. Niewykluczone, że broń użyta przez gangsterów podczas napadów na właścicieli kantorów w południowej Polsce, pochodziła z tej fabryki. - Trzech mężczyzn podejrzewanych o zabójstwo właścicieli kantorów w południowej Polsce zostało zatrzymanych przez antyterrorystów we wtorek przed 6 rano. Zatrzymano ich w małych wioskach na terenie woj. świętokrzyskiego. Policjanci weszli jednocześnie w cztery miejsca, gdzie zamieszkiwali zatrzymani. Zostali kompletnie zaskoczeni, nie stawiali oporu - poinformował zastępca Komendanta Głównej Policji Tadeusz Budzik podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Warszawie. Trwają czynności operacyjne i badania zabezpieczonej broni i śladów biologicznych. Jak powiedział Budzik, policjanci z pionu kryminalnego małopolskiej policji i antyterroryści sprawdzali cztery miejsca. - Obecnie trwa przeszukanie miejsc gdzie zostali zatrzymani - podkreślił Budzik. Dodał, że są to mężczyźni w wieku 28 - 47 lat, mieszkańcy województwa świętokrzyskiego To prawdopodobnie ci mężczyźni zamordowali właścicieli kantorów w Myślenicach, Tarnowie i kilku innych miejscach na południu Polski. -Policjanci podkreślają, że zgromadzony dotychczas materiał dowodowy pozwala na postawienie zatrzymanym zarzutów związanych z zabójstwem właściciela kantoru w Myślenicach i jego syna. - Jeśli chodzi o pozostałe napady na kantory w południowej Polsce, nie wykluczamy, że również będziemy wnioskowali o postawienie zarzutów w tym zakresie - powiedział komendant główny policji Konrad Kornatowski. Kluczem do rozwiązania tej sprawy była broń, z której strzelali bandyci. Wg informacji RMF, gang zajmował się przemycaniem do Polski z Czech pistoletów maszynowych Skorpion - nielegalnie kupowano je w częściach od pracowników fabryki broni, przewożono przez granicę i już w Polsce składano.