Jak pisze "Echo dnia" było około godziny 14., gdy oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Skarżysku-Kamiennej został powiadomiony przez pogotowie, że przy ulicy 1 Maja niedaleko apteki leży nieprzytomny, pijany mężczyzna. Przywieziono go do komendy, gdzie przebadano na alkomacie. Wynik badania był szokujący. "Urządzenie wskazało 6,01 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Można przyjąć, że badanie wykazałoby jeszcze więcej, bo zbyt dużo sił, żeby dmuchnąć w alkomat, to ten człowiek nie miał" - mówił komisarz Krzysztof Skorek, oficer prasowy skarżyskiej policji. "Mężczyzna ma około 40 lat, jest alkoholikiem z jednej z pobliskich miejscowości, nieraz znajdowaliśmy go w podobnym stanie, ale nigdy w aż tak zaawansowanym". Ponieważ dawka śmiertelna to - przynajmniej teoretycznie - 4 promile, policjanci ponownie wezwali karetkę, która zabrała człowieka do szpitala. Tu jednak wystawiono zaświadczenie, że pacjent może trafić do Izby Wytrzeźwień i do takowej placówki w Kielcach go odwieziono. Ile trzeba wypić, by doprowadzić się do takiego stanu? Odpowiada Jacek Róg-Malinowski, dyrektor kieleckiej Izby Wytrzeźwień: "To zależy od wielu czynników. Wieku pijącego, jego wagi, tego jak długo pił i co pił. Jeśli przyjmiemy na przykład, że 40-letni mężczyzna o przeciętnej budowie ciała w ciągu dwóch godzin wypije pół litra wódki, to można zaryzykować stwierdzenie, że badanie wykaże około 3 promili alkoholu w jego organizmie".