O przesłuchanie nowych świadków wnioskował w poniedziałek na rozprawie prokurator. Z tego powodu oraz ze względu na nieobecność oskarżyciela posiłkowego - od którego nie dotarło do sądu potwierdzenie odebrania zawiadomienia o poniedziałkowym terminie rozprawy - odroczone zostało zakończenie przewodu sądowego w tym procesie. Prokurator oskarżył 44-letniego Andrzeja W., że w latach 2000- 2006 przyjmował 21 razy łapówki - od pacjentów lub ich krewnych - w kwotach od 50 do 500 zł. Pieniądze miał brać za przyjęcie do szpitala, wykonanie operacji, sprawowanie właściwej opieki, a nawet za udzielenie informacji o stanie zdrowia chorego. Lekarzowi grozi do 10 lat więzienia. Podczas niejawnej części poniedziałkowej rozprawy, sąd - na wniosek obrony - ponownie odtworzył stronom procesowym fragmenty policyjnych nagrań, zarejestrowanych kamerą wideo podczas zatrzymania oskarżonego w jego szpitalnym gabinecie. Sprawa Andrzeja W. wyszła na jaw, gdy na policję zgłosił się pacjent, który poinformował, że za przyjęcie na oddział dał ordynatorowi 100 zł łapówki. Mężczyzna przystał na współpracę z policjantami. Otrzymał 300 zł, które 7 marca 2006 roku wręczył lekarzowi. Wizytę u niego ukradkiem sfilmował - potem do gabinetu wkroczyli funkcjonariusze, którzy zatrzymali doktora. Dzięki informacjom w mediach, w trakcie śledztwa do organów ścigania zgłosiło się siedem kolejnych osób, które ujawniły, że wręczyły pieniądze ordynatorowi. Niektórzy zeznali, że dawali pieniądze kilkakrotnie. Zgodnie z prawem nie będą pociągnięci do odpowiedzialności karnej.