Żuromski dwukrotnie został - nieprawomocnie - skazany za handel narkotykami; w pierwszym procesie na pięć, a w drugim na trzy lata pozbawienia wolności oraz grzywnę i przepadek korzyści, które miał uzyskać z przestępczego procederu. Podstawą skazania były zeznania skruszonego przestępcy Arkadiusza T. ps. "Jezus". Po raz drugi sąd odwoławczy uchylił wyrok skazujący. W grudniu 2010 roku Sąd Rejonowy w Kielcach - w drugim procesie - skazał rapera na trzy lata pozbawienia wolności, grzywnę w wysokości 20 tys. zł oraz przepadek korzyści majątkowej w kwocie, jaką osiągnął z popełnionego przestępstwa - 161 tys. zł. Od wyroku odwołali się obrońcy i sam oskarżony, którzy wnieśli o uniewinnienie lub skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia. Obrońcy argumentowali, że procedujący w tej sprawie Sąd Apelacyjny w Krakowie wypunktował niekonsekwencje i wątpliwości w zeznaniach świadka oskarżenia Arkadiusza T. "Jezusa" i nakazał sądowi pierwszej instancji uszczegółowienie jego zeznań. Ich zdaniem w ponownym procesie to się nie udało. Sąd okręgowy przychylił się w czwartek do tej argumentacji. Sędzia Tomasz Nowak powiedział w uzasadnieniu orzeczenia, że w ocenie sądu rację mają oskarżony i jego obrońcy, podnosząc w apelacjach, że sąd rejonowy nie wykonał szczegółowych wytycznych sądu apelacyjnego. Krakowski sąd zobligował sąd pierwszej instancji do uzupełnienia przewodu sądowego i wnikliwego odniesienie się do konkretnych kwestii. Według sędziego nakładało to na sąd rejonowy obowiązek przeprowadzenia drobiazgowego postępowania, ale "temu obowiązkowi sąd nie podołał, mimo pozorów staranności przewodu sądowego". Chodziło m.in. o próbę odebrania od Arkadiusza T. bliższych danych pozwalających na ustalenie Norberta N. Sąd odwoławczy zauważył istotne braki postępowania przygotowawczego. Daje to sądowi rejonowemu możliwość nakazanie prokuraturze odnalezienie Norberta N. i - jeśli będzie to możliwe - mężczyzny o imieniu Andrzej, i ich przesłuchanie. Sędzia zastrzegł, że w przypadku niewykonania tych zaleceń, wątpliwości będą musiały być tłumaczone na korzyść oskarżonego. Żuromski nie pojawił się w czwartek w sądzie. Na poprzedniej rozprawie - we wtorek - powtórzył, że jest niewinny, a Arkadiusza T. go pomawia. Według niego, jest to zemsta T. i Norberta N., któremu "Żurom" miał wydać płytę, ale do tego nie doszło. Oskarżony ustalił tożsamość Norberta N., czego nie udało się zrobić organom ścigania, i domaga się uzupełnienia przewodu sądowego o jego zeznania. Według jego informacji mężczyzna ten przebywa za granicą. W pierwszym procesie w grudniu 2008 roku kielecki sąd okręgowy - który wówczas rozpatrywał tę sprawę - skazał Żuromskiego na karę pięciu lat pozbawienia wolności. Sąd orzekł wówczas wobec muzyka również karę grzywny i przepadek korzyści majątkowej. Oskarżony odwołał się od wyroku. Krakowski Sąd Apelacyjny w czerwcu 2009 roku skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Tym razem trafiła ona do Sądu Rejonowego w Kielcach, ponieważ w międzyczasie zmieniły się przepisy. Akt oskarżenia opiera się na zeznaniach Arkadiusza T. "Jezusa", który funkcjonował w kieleckim środowisku handlarzy narkotyków, a po zatrzymaniu w lipcu 2006 roku zaczął współpracować z organami ścigania. Z jego zeznań wynika, że zakupił od Żuromskiego - bezpośrednio lub przez pośrednika - łącznie trzy kilogramy amfetaminy i dziesięć kilogramów konopi indyjskich. W ponownym procesie sąd uznał, że Żuromski wprowadził do obrotu dwa kilogramy amfetaminy i dziesięć kilogramów marihuany. "Żurom" został zatrzymany w kwietniu 2007 roku w Warszawie. Spędził w areszcie kilka miesięcy. Według policji z handlu narkotykami uczynił sobie stałe źródło utrzymania. Muzyk zgodził się na ujawnienie swoich danych osobowych.