Sprawa dotyczy wykonanej w kieleckim szpitalu onkologicznym w maju 2002 roku amputacji piersi i węzłów chłonnych u 41-letniej Małgorzaty L. Wykonane po zabiegu badania histopatologiczne nie wykazały raka. Jeden z oskarżonych chirurgów przygotował plan operacyjny, drugi kierował zabiegiem. Zdaniem sądu okręgowego apelacje wniesione przez prokuratora i oskarżycielkę posiłkową zasługują na uwzględnienie. Powodem uwzględnienia apelacji jest uznanie zasadności zarzutów obrazy przepisów postępowania karnego. Jak powiedział w uzasadnieniu orzeczenia przewodniczący składu orzekającego Krzysztof Sajtyna, dokonana przez sąd rejonowy ocena dwóch opinii biegłych była dowolna, a wybór jednej z nich jako podstawy do wyrokowania - nie oparty na merytorycznej argumentacji. - Rację mają skarżący, że sąd pierwszej instancji nie wykazał, dlaczego uznał opinię biegłego prof. Grzebieniaka za miarodajną, a nie uwzględnił opinii zespołu biegłych szczecińskich, w tym specjalisty chirurga-onkologa dr. Ucińskiego - powiedział sędzia. Według niego fakt, że obie opinie zostały wydane przez osoby o niekwestionowanym autorytecie w zakresie onkologii, uniemożliwiał sądowi pierwszej instancji dokonanie samodzielnej oceny przydatności jednej oceny, a odrzucenia drugiej. Z uzasadnienia wynika, że SR mógł skonfrontować prezentujących odmienne opinie biegłych lub powołać dowód z opinii innych biegłych z zakresu chirurgii onkologicznej. Według sądu nie powinno być dwóch wzorców postępowania chirurga- onkologa w zaistniałej sytuacji. Sajtyna zaznaczył, że uchylenie wyroku uniewinniającego w żaden sposób nie przesądza i nie wskazuje w sposób pośredni sądowi, który teraz będzie rozpoznawał sprawę, sposobu jej rozstrzygnięcia. W grudniu 2007 roku Sąd Rejonowy w Kielcach uniewinnił chirurgów uznając, że oskarżeni kierowali się rozpoznaniem raka. Sąd oparł się na opinii biegłego z Wrocławia prof. Zygmunta Grzebieniaka, który uważa, że wykonany w Kielcach zabieg był adekwatny do rozpoznania. Jego zdaniem niewykonanie operacji byłoby błędem przy jednym wyniku biopsji wskazującym na raka. Od wyroku odwołała się prokuratura i poszkodowana kobieta. Według prokuratury, która opierała się na opinii zespołu biegłych ze Szczecina pod kierunkiem Michała Ucińskiego, lekarze nie wykazali należytej staranności w ocenie wyników badań pacjentki i podjęli złą decyzję o amputacji piersi. W październiku 2008 roku Sąd Okręgowy w Kielcach orzekł w procesie cywilnym, że Świętokrzyskie Centrum Onkologii ma zapłacić Małgorzacie L. 150 tys. zł zadośćuczynienia. Przyznał też poszkodowanej rentę. Wyrok jest prawomocny.