Do próby samospalenia się mężczyzny doszło w połowie marca. Jak informował wówczas PAP st. sierż. Damian Janus z KWP w Kielcach zdarzenie miało miejsce przed budynkiem Komendy Miejskiej Policji przy ulicy Wesołej. Z nieustalonych do tej pory przyczyn podpalił się tam 29-letni mieszkaniec woj. lubelskiego. "Mężczyzna wszedł do komendy. W pewnym momencie zdjął kurtkę, oblał się jakąś substancją i podpalił. Następnie wybiegł z budynku" - przekazał Janus. Pomocy poszkodowanemu udzieliła załoga policyjnego radiowozu, która podjechała w tym momencie pod budynek komendy. Funkcjonariusze przy użyciu gaśnicy stłumili ogień i wezwali pogotowie. Mężczyzna, w stanie ciężkim, został przewieziony do szpitala. Jak mówił Janus, 29-latek godzinę wcześniej był już w budynku kieleckiej komendy i rozmawiał wówczas z policjantami. "Mówił o odkryciu jakiegoś spisku. Został poddany badaniu alkomatem. Miał wówczas blisko 1 promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Podczas rozmowy powiedział, że musi natychmiast pojechać do jednego z kieleckich hoteli, w którym wynajmuje pokój. Po godzinie wrócił i dokonał tego desperackiego kroku" - relacjonował policjant. Prokopowicz przekazał, że prokuraturę o śmierci mężczyzny szpital poinformował w piątek. "Ponieważ nie zdołaliśmy tego pana wcześniej przesłuchać, więc już tej czynności nie wykonamy. Prowadzone są natomiast dalej czynności dowodowe. Postępowanie prowadzone jest w związku z zachowaniem mężczyzny, jak i działaniami funkcjonariuszy, którzy przyjmowali go tego dnia w komendzie. Będą te wszystkie okoliczności wyjaśnione" - mówił Prokopowicz. W piątek zaplanowana jest sekcja zwłok 29-latka.