Dziś sąd zobowiązał Miejski Zarząd Budynków w Kielcach do ustosunkowania się w ciągu 7 dni do pisma SLD. Sojusz wnosi w nim o dopuszczenie dowodów z zeznań dwóch świadków - byłego dyrektora MZB i ówczesnego prezydenta miasta. Świętokrzyski SLD wynajmuje na swą siedzibę lokal w atrakcyjnym miejscu przy głównej arterii Kielc - ul. Sienkiewicza. Zajmuje tam całe piętro, czyli ponad 500 mkw. Kiedyś budynek zniszczył pożar, Sojusz podkreśla, że to właśnie SLD wyremontował piętro. Według prezydenta Kielc, Wojciecha Lubawskiego, powodem rozwiązania umowy z Sojuszem była zbyt duża powierzchnia zajmowanego przez partię lokalu i zbyt niska stawka czynszu. Prezydent zaprzeczył, jakoby powodem tej decyzji był fakt, że radni lewicy poparli na sesji rady miasta wniosek o nieudzielenie mu absolutorium. Umowa została rozwiązana w trybie natychmiastowym, ponieważ partia nie złożyła wynikającego z zapisów umowy oświadczenia o poddaniu się rygorom egzekucyjnym. Sojusz miał opuścić lokal do 30 czerwca. Nie uczynił jednak tego.