Poziom wody w Sandomierzu cały czas się podnosi. W tej chwili jest już wyższy o 38 centymetrów niż cztery lata temu podczas wielkiej powodzi. Tafla wody podnosi się o około 2 centymetry na godzinę. Na wałach ludzie całą noc, mimo burz i ulewnego deszczu, układali worki z piaskiem. Jednak miejscami woda przesiąka u podstawy wałów. Woda wylewa się również ze studzienek kanalizacyjnych. Fala kulminacyjna zbliża do ułożonej w nocy zapory. Wszyscy mają nadzieję, że wały wytrzymają i nie dojdzie do podtopienia miasta. Przybór wody w Wiśle koło Sandomierza jest umiarkowany, ale stan rzeki jest groźniejszy niż w czasie powodzi sprzed czterech lat - ocenia rejonowy komitet przeciwpowodziowy. Mieszkańcy miasta, strażacy, żołnierze i policjanci wciąż zabezpieczają wiślane wały. Z osiedli na prawym brzegu rzeki ewakuowano prawie 3 tysiące osób. Na północ od Sandomierza wezbrane wody Wisły spowodowały wycofanie wód w jej dopływach. Na rzece Sannie poziom wody podniósł się o około trzydzieści centymetrów. Pogorszyło to znacznie sytuację w Kosinie . Jeśli woda podniesie się około 3 do 5 centymetrów to zacznie przelewać się przez jedyny most we wsi. Mieszkańcy na przyczółkach wysypali góry piachu żeby dociążyć most. Usypali również wał wzdłuż Sanny, nurt jest spokojny i napawa to optymizmem, że może uda się uratować most. Droga przez wieś już jest pod wodą. Wdziera się też do coraz większej ilości domów. Wszyscy boją się jednak tego co dopiero zbliża się do Annopola - czyli fali kulminacyjnej. Wczoraj dramatyczną walkę z wodą stoczyli mieszkańcy Połańca. Fala kulminacyjna groziła zalaniem połanieckiej elektrowni, która przez wiele godzin była zabezpieczana przed ewentualnym zalaniem Poziom Wisły w Połańcu jest wciąż bardzo wysoki, a rzeka Czarna płynie poza swoim korytem, jednak niebezpieczeństwo przerwania wałów już minęło. Fala kulminacyjna minęła miasto. Pracownicy elektrowni w Połańcu pracowali od rana do nocy nad umacnianiem wałów. Układali worki z piaskiem, aby zapobiec przedostaniu się wody do elektrowni. Obawiano się najgorszego. Gdyby woda przerwała wały elektrownię trzeba byłoby zupełnie zamknąć. Taka sytuacja zdarzyła się już w 1997 roku. Wówczas bez prądu zostało 13 starych województw.