- Będę starał się, by policjantów na ulicy było jak najwięcej. To jest priorytetowe zadanie, które stawiam przed sobą i przed komendą miejską w Kielcach. Chcę, aby mieszkańcy, którzy wychodzą na ulicę czy jadą samochodem, widzieli policjantów i czuli się bezpiecznie - powiedział dziennikarzom Domaradzki. Ciężką i solidną pracą komendant, jak mówi, chce odbudować zaufanie i szacunek kielczan do policji. Domaradzki powiedział, że trudno w tak dużej grupie ludzi uniknąć nagannego zachowania pojedynczych policjantów, ale będzie natychmiast reagował na takie przypadki. Zapowiedział, że we współpracy z grupą policyjnych psychologów, będzie uświadamiać funkcjonariuszy, że konsekwencje ich nagannego zachowania, np. kierowania samochodem w stanie nietrzeźwym, poniosą nie tylko oni, lecz także ich rodziny. Komendant świętokrzyskiej policji mł. insp. Mirosław Schossler zaznaczył, że kielecka jednostka jest największa w garnizonie i "wymaga wybitnego szefa policji, aby mieszkańcy czuli się bezpiecznie, a przestępcy drżeli". Jego zdaniem, Domaradzki jest młody, ale doświadczony - zaczynał służbę w policji w 1996 roku w Skarżysku, gdzie doszedł do stanowiska zastępcy komendanta policji, potem kierował komendą powiatową w Ostrowcu Świętokrzyskim. Domaradzki zastąpi na stanowisku szefa kieleckich policjantów insp. Roberta Dybkę, który 31 marca złożył raport o zwolnienie ze służby. Na wtorkowej uroczystości Dybka tłumaczył, że chce poświęcić więcej czasu rodzinie. W marcu były dwa przypadki ucieczek osób zatrzymanych z komisariatów podległych Komendzie Miejskiej Policji w Kielcach. Podejrzewany o kradzież mężczyzna uciekł z jednego z kieleckich komisariatów. Po dwóch dniach przyszedł po pomoc do lokalnej gazety i z dziennikarzami zgłosił się na policję. Z komisariatu w Chęcinach zbiegł 16-latek, który wcześniej uciekł z ośrodka szkolno-wychowawczego koło Elbląga. Został zatrzymany po trzech dniach. W ostatnim czasie doszło też do kilku kolizji, spowodowanych przez nietrzeźwych policjantów za kierownicą.