Na początku lat 90-tych Plac 3-maja diametralnie zmienił swój wygląd przeobrażając się w miejsce handlu. Polowe łóżka, z których początkowo odbywał się handel zmieniały się w tzw. "szczęki", które później zastąpiły blaszane stoiska. Można jednak ten problem ostatecznie rozwiązać i uporządkować od lat zaniedbany plac, straszący "blaszakami" w centrum miasta. Plac, który z powodzeniem mógłby być ozdobą tej części miasta, miejscem spotkań i spacerów mieszkańców. Rozwiązanie tego problemu, polegające na wybudowaniu pasażu handlowego, rok temu przedstawiła Grupa Partnerska Kocham Sandomierz. Propozycja ta polega na wybudowaniu pasażu handlowego. Taką inicjatywę musi podjąć miasto. Wielkość terenu i jego ukształtowanie pozwalają na zaprojektowanie i budowę zamkniętej przestrzeni handlowej w górnej części placu (to miejsce stanowiło kiedyś rezerwę pod budowę domu kultury). Rozwiązanie przestrzenne, zagospodarowanie całego obszaru jak i sam obiekt kubaturowy powinno nastąpić w drodze konkursu. Sam obiekt w swoich rozwiązaniach funkcjonalnych i architektonicznych powinien być dostosowany do skali i charakteru miasta. Dolna część placu powinna mieć przywrócony charakter pasażu spacerowego, nowego rynku, miejsca spotkań, spacerów i wypoczynku mieszkańców. Dostępna bezpośrednio z palcu kawiarnia czy herbaciarnia powinna temu znakomicie sprzyjać. Nie trudno też wyobrazić sobie pięknie rozplanowaną zieleń, ławeczki z elementami małej architektury czy chociażby fontannę. Istniejący obecnie postój taksówek z powodzeniem można przenieść w okolice stadionu, zaś na jego miejscu zlokalizować tzw. "zielony rynek". Jakiś czas po wyborach samorządowych burmistrz podjął bardzo podobną inicjatywę. Dziś nie jest aż tak istotne czyj to jest pomysł. Problem istnieje i niezależnie od wyników wyborów, należy go jak najszybciej rozwiązać. W artykule z 27 września 2007 jaki ukazał się w "Echu Dnia" czytamy: "Już na wstępie stawiamy kilka warunków: pawilon ma mieć parking podziemny na 300 miejsc, powierzchnię pod punkty usługowe i handlowe oraz salę widowiskową. Przed budynkiem ma być parking i "zielony rynek" - mówi Marek Bronkowski zastępca burmistrza. Trudno teraz polemizować z programem, jaki proponuje urząd. To czy jest możliwość zlokalizowania podziemnego parkingu na 300 samochodów oraz sali widowiskowej (zapewne z zapleczem) powinno być przedmiotem rzetelnych analiz przed przystąpieniem do konkretnych rozwiązań projektowych. Istotne jest jednak to, aby nie okazało się, iż "zabrakło" przestrzeni na zlokalizowanie powierzchni handlowej. Sprawa najważniejsza. Kto będzie inwestorem? "Miasto bierze pod uwagę dwa rozwiązania. Pierwsze, inwestorem będzie przedsiębiorca, osoba z kapitałem, która wybuduje pawilon, a potem będzie nim administrowała. Drugi wariant, zdecydowanie trudniejszy dla nas, zakłada, że inwestorem będzie miasto" - mówi Marek Bronkowski (wyp. dla "Echa Dnia"). Wyboru wariantu nie można dokonywać w oparciu o argument; łatwiejszy czy trudniejszy dla urzędu. Miasto ma zobowiązania wobec mieszkańców. Także wobec tych, którzy od lat handlują na placu. To nie jest problem kilku "sklepikarzy", których po prostu z placu się usunie, bo z inwestycją wchodzi prywatny inwestor. To problem sandomierzan, którzy maja tu swoje miejsca pracy i dla których handel w tym miejscu, jest źródłem utrzymania ich rodzin. Jest to problem społeczny. Każdy prywatny przedsiębiorca z kapitałem zadba przede wszystkim o własny dobrze rozumiany interes. Dlatego inwestorem zdecydowanie powinno być miasto. Mieszkańcy Sandomierza, którzy dziś handlują na placu muszą mieć możliwość czynnego w tym uczestniczenia poprzez wykupienie bądź dzierżawę powierzchni handlowej od miasta, a nie od prywatnego inwestora.