Pielęgniarki i lekarze zapowiadają, że nie będą przyjmować chorych. Zamieszanie wywołał tamtejszy ZUS, który zablokował pieniądze ZOZ-u już w kasie chorych. Kielecki ZOZ od kilkunastu miesięcy nie płaci bieżących składek do ZUS-u. A zaległości z kilku lat sięgają już kilkunastu milionów złotych. ZUS zastosował więc sprytny wybieg: nie blokował konta bankowego, bo wówczas musiałby dać pieniądze na wypłaty, a teraz zajął pieniądze ZOZ-u już w kasie chorych. W efekcie 700 pracowników kieleckich przechodni nie otrzymała grudniowych wypłat, a niewykluczone, że pieniędzy nie będzie także w styczniu. Pielęgniarki zapowiadają, ze tłumnie odwiedza dyrektora ZOZ-u, a jeśli rozmowy nie przyniosą rezultatu przestaną przyjmować pacjentów. Zostanie zawieszone wypisywanie recept czy wykonywanie analiz - mówią pracownice ZOZ-u. Zadłużenie kieleckiego Zakładu Opieki Zdrowotnej powstawało kilka lat. Pokrywanie jego strat należy do obowiązków urzędu miasta, ale miasto się z niego nie wywiązało. Po zmianie władzy nagle przypomniano sobie o katastrofalnej sytuacji ZOZ-u. Jego pracownicy uważają, że są przedmiotem rozgrywek politycznych, a ucierpieć na tym mogą pacjenci.