Poinformował o tym pełnomocnik Bernatowicza mec. Kazimierz Jesionek. Adwokat dodał, że po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku przygotuje jego kasację do Sądu Najwyższego oraz wniosek o wstrzymanie wykonywania kary. Bernatowicz został skazany wyrokiem starachowickiego sądu w styczniu 2013 roku na 3,5 r. więzienia, 100 tys. zł grzywny, 8 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych i przepadek 95,5 tys. zł - mienia pochodzącego z przestępstwa. 11 września w procesie apelacyjnym wyrok został utrzymany w mocy. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie oskarżyła Bernatowicza o to, że od 2008 do 2011 r., gdy był prezydentem Starachowic, brał łapówki od prezesów Zakładu Energetyki Cieplnej w Starachowicach i dostarczyciela opału do spółki komunalnej Mariana Słowińskiego, który również zasiadał na ławie oskarżonych. Łapówki przekazane prezydentowi Starachowic wyniosły łącznie 95,5 tys. zł. Kolejny zarzut dotyczył nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań, w czym miała pomagać mu pracownica magistratu Justyna Zapała - także oskarżona w sprawie. Sąd zezwolił na podawanie danych osobowych oskarżonych. Przed tygodniem starachowiccy radni jednogłośnie podjęli uchwałę odwołującą Bernatowicza z funkcji prezydenta miasta. Przesłanką do wygaszenia mandatu był prawomocny wyrok. Jak powiedział pełniący obowiązki przewodniczącego starachowickiej rady miasta Jarosław Nowak, pismo w tej sprawie zostało przesłane do wojewody świętokrzyskiego. Jeżeli ta uchwała się uprawomocni, wojewoda wystąpi do premiera z prośbą o wyznaczenia komisarza wyborczego. Od 21 listopada pozostaje rok do końca kadencji. Rada w takiej sytuacji może podjąć uchwałę o nieprzeprowadzeniu wyborów i wtedy do końca kadencji miastem będzie rządzić komisarz wyborczy. Jeśli takiej decyzji jednak nie podejmie, to o terminie wyborów do pół roku przed upływem kadencji zdecyduje premier. Prezydent Starachowic został zatrzymany przez CBA pod koniec sierpnia 2011 r. Początkowo nie przyznawał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Został aresztowany, a w listopadzie 2011 r. po przyznaniu się do zarzutów korupcji areszt uchylono. Prokuratura zastosowała wtedy wobec niego poręczenie majątkowe w wysokości 90 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju. Zatrzymana w tym samym czasie Zapała nie przyznała się do pomocy w korupcji. Prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe w wysokości 9 tys. zł. Oboje zostali ponownie zatrzymani 2 grudnia 2011 r. Usłyszeli wtedy zarzut nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań. Oboje nie przyznali się. Zostali aresztowani z obawy o matactwo. Prezydent wyszedł z aresztu w marcu 2012 r. - po przesłuchaniu głównych świadków oskarżenia w jego sprawie. Zgodnie z decyzją sądu prezydent Starachowic wpłacił wówczas 75 tys. zł kaucji, zastosowany został wobec niego dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju. Prezydent został również zawieszony w czynnościach służbowych. W marcu 2012 r. sąd uchylił areszt także wobec urzędniczki. W sierpniu 2012 r. w Starachowicach odbyło się referendum w sprawie odwołania Bernatowicza; nie było ono ważne ze względu na zbyt niską frekwencję.