Jak wyjaśnił Łutowicz, pomysł odtworzenia pieczęci zrodził się podczas projektowania łańcucha ceremonialnego burmistrza miasta. - Szukając inspiracji i wzorów natrafiłem w Muzeum Czartoryskich w Krakowie na oryginalną pieczęć miejską z 1343 roku - wyjawił. Za zgodą Muzeum wykonany został silikonowy odcisk oryginalnej pieczęci z czasów Kazimierza Wielkiego. - Silikonowy odlew jest bardzo precyzyjny, zawiera wszystkie niedoskonałości i szczegóły pieczęci. Na tej podstawie odlałem ze srebra centralny element do łańcucha burmistrza miasta - powiedział Łutowicz. Po tej pracy w dyspozycji Łutowicza pozostał silikonowy odlew pieczęci. Władze miasta zdecydowały o wykonaniu dokładnej kopii tłoku pieczętnego - bardzo ważnego z punktu widzenia nie tylko Sandomierza, ale także historii Polski. - Ta pieczęć jest o tyle ciekawa, że była ona wymienna z pieczęcią państwową. Jak król bywał w Sandomierzu, to pieczętował dokumenty czy przywileje właśnie pieczęcią sandomierską - zaznaczył Łutowicz. Artysta zdecydował się na wykonanie jeszcze jednej pieczęci, wzorowanej na starszym tłoku z lat osiemdziesiątych XIII wieku. Jak wyjaśnił, jest to rekonstrukcja na podstawie rysunków, które się zachowały, i opisów. - Przedstawia księcia Leszka Czarnego, który klęczy przed ołtarzem, a obrządek mszy sprawuje św. Stanisław, biskup - powiedział. Obie pieczęcie będą używane przez burmistrza Sandomierza do pieczętowania najważniejszych dla miasta dokumentów. - Każda pieczęć to jest opowiadanie o mieście. Jest tu i heraldyka, i symbolika. Czytając pieczęcie możemy dowiedzieć się o historii i znaczeniu przypisanego jej miasta. To są klejnoty miejskie, wyrażają majestat miasta - ocenił Łutowicz