Niesamowitego odkrycia dokonali historyczni pasjonaci z Grupy Eksploracyjno-Historycznej Wisła, działającej przy Miejsko-Gminnym Ośrodku Kultury i Sportu w Koprzywnicy. Prace na działce rolnej w miejscowości Krzcin w powiecie sandomierskim poszukiwacze rozpoczęli w połowie października bieżącego roku. Do przełomu doszło po niespełna miesiącu. Eksploratorzy pochwalili się swoim niezwykłym odkryciem 12 listopada. - Teren badaliśmy przy pomocy wykrywaczy metali, a kiedy okazało się, że sygnał podczas poszukiwań stał się bardzo mocny, podjęliśmy decyzję o eksploracji miejsca - przekazał Krzysztof Pitra z grupy Wisła w rozmowie z serwisem Echo Dnia. Świętokrzyskie: Odkryli niemiecki bombowiec i nieśmiertelniki Okazało się, że pod ziemią znajduje się wrak niemieckiego bombowca średniego typu Heinkel He 111, który należał do sił powietrznych III Rzeszy Niemieckiej. Jak czytamy, maszyna została zestrzelona latem 1944 roku. Pitra przedstawił bardzo szczegółowe ustalenia, choć podkreślił, że wciąż zbierają informacje i badają okoliczności ostatniego lotu bombowca. Obecnie wiadomo, że samolot trafiony został przez żołnierzy radzieckich. Wzbił się wysoko, a następnie z impetem uderzył w ziemię, tworząc potężny lej. To właśnie między innymi dlatego wrak znajdował się głęboko pod powierzchnią ziemi - z tego względu podczas prac wydobywczych potrzebna okazała się koparka. Z kolei Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury i Sportu w Koprzywnicy przytacza wspomnienia mieszkańców miejscowości. Dowiadujemy się z nich, że lecących w samolocie żołnierzy zabrali Rosjanie, według innych piloci nie przeżyli. Po około dwóch tygodniach od katastrofy na miejscu zjawić mieli się też zatrudnieni przez Rosjan miejscowi, którzy zajmowali się rzekomo uprzątnięciem szczątków. Pasjonaci dokonali niezwykłego odkrycia. "Możemy dotknąć historii" Grupa wydobyła rozmaite części samolotu i miała kontynuować prace, lecz te zostały przerwane, gdy eksploratorzy natrafili na amunicję i kości. O zdarzeniu powiadomiono policję i prokuraturę, a szczątki zabezpieczono. Obecnie poszukiwania znów trwają. Wznowiono je po uzyskaniu wszelkich niezbędnych pozwoleń. Czytaj też: 25 lat od odkrycia "polskiego Stonehenge". Tych konstrukcji jest więcej Eksploracja obszaru, gdzie ujawniono wrak niemieckiego bombowca, przynosi kolejne efekty. Odkopano bowiem dwa nieśmiertelniki, obrączki oraz łańcuszek. Nieśmiertelniki grupa chce przekazać służbom, by te trafiły do rodzin zmarłych. Badacze podkreślają, że ich celem jest zbadanie historii tego miejsca, a także wydobycie wszystkich elementów samolotu, by ostatecznie mogły trafić do muzeum. Pasjonaci działają w trudnych, jesiennych warunkach, ale podkreślają, że towarzyszą im ogromne emocje. Niedogodności przestają się wtedy liczyć. - Ten samolot leciał, rozbił się w tym miejscu, a my możemy dotknąć tej historii - opisał swoje odczucia w rozmowie z lokalnymi mediami jeden z członków grupy Gustaw Tomczyk. Źrodło: Echo Dnia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!