Matka dziecka przyszła rano do komisariatu policji złożyć zeznania w sprawie braku alimentów. Kiedy wyszła z komisariatu, na policję zadzwoniła babcia dziecka z informacją, że wnuczka prawdopodobnie nie żyje. - Wyglądało to tak, jakby kobieta wyszła z mieszkania, zanim babcia przyszła - powiedział Kamil Tokarski z kieleckiej policji. Nie wiadomo więc, czy dziecko wtedy jeszcze żyło, czy już nie. Kiedy policjanci razem z pogotowiem przyjechali na miejsce, matka dziecka weszła do domu. Została zatrzymana. Policjanci odwieźli ją jednak do szpitala, bo powiedziała im, że połknęła jakieś tabletki. Przyczyny śmierci dziecka wykaże sekcja zwłok.