Pięcioletni Kamil trafił do szpitala w Kielcach z połamanymi rączkami i nóżkami. Sąsiedzi nie mogli uwierzyć w to co się stało. Ojciec dziecka wpadł w szał kilka dni po tym, jak jego żona wyjechała do pracy za granicą. Biegał i krzyczał, że pozabija dzieci, wymachiwał nożem. Zanim przyjechali policjanci zdążył wyrzucić przez okno młodszego syna, starszy - przerażony - schował się w łazience. Podczas zatrzymania ojciec był bardzo agresywny i poturbował funkcjonariuszy. Po kilku miesiącach badań i obserwacji biegli orzekli, że mężczyzna jest niepoczytalny i stwarza poważne zagrożenie dla innych. Prokuratura złoży w sądzie wniosek o umorzenie śledztwa i umieszczenie ojca w zakładzie zamkniętym. Jeśli sąd się na to zgodzi, będzie to koniec tej bulwersującej sprawy. Paweł Świąder