Wicepremier, który uczestniczył w kongresie świętokrzyskiej "Samoobrony" podkreślił na konferencji prasowej, że poprzednie ekipy rządzące nie zatrudniały ludzi z opozycji. Według niego problem jest przesadzony, co widać w województwie świętokrzyskim, gdzie zatrudnionych przez Samoobronę jest 20 parę osób i tylko cztery na stanowiskach i to nie głównych, ale zastępców. - Jesteśmy szczerzy i otwarci, mówimy jasno: jeżeli będziemy zatrudniać, będą stanowiska, to oczywiście, jeżeli to nie będzie z konkursu, będzie wybór czy zatrudnić człowieka z naszej partii, który będzie oczywiście spełniał wymagania, kompetentną osobą będzie, czy z innej opozycyjnej, to wybierzemy z naszej partii. Natomiast tam, gdzie odbywają się konkursy, to mówimy - musi być przestrzegane prawo - oznajmił. Przestrzegł, aby nikt nie myślał o listach osób, które mają być zatrudnione. - To jest przestępstwo i my takich działań nie prowadzimy - podkreślił. Według niego są ważniejsze sprawy dla Polski niż stanowiska. - Jestem szczery z wami, że zatrudniamy ludzi Samoobrony, bo każdy to robił - powiedział dziennikarzom. - Będą zatrudniani ludzie z kwalifikacjami, dobrze przygotowani i tacy są w różnych partiach. Przykładem tego że nie ma czystek jest resort rolnictwa: trzy osoby zwolnione z kierowniczych stanowisk, a pracuje 700 osób w resorcie - dodał. - PiS jest największą partią w koalicji i co z tego, że będziemy sobie mówić obojętnie jakie słowa. Im należy się najwięcej resortów i będą je mieć. I największa część programu musi być programem PiS-u - powiedział komentując słowa wicepremiera Romana Giertycha, który według sobotniej "Gazety Wyborczej" powiedział, że "skończył się czas dominacji jednej partii w koalicji" Według Leppera Samoobrona wchodziła do koalicji nie tylko dla stanowisk, ale przede wszystkim ze względu na zgodę programową.