Zarzuty są związane z uporczywym łamaniem praw pracowniczych oraz poświadczaniem nieprawdy w dokumentach. Według prokuratury oskarżeni nie ewidencjonowali rzeczywistego czasu pracy, co skutkowało niższym wynagrodzeniem, a pokrzywdzeni nie mogli korzystać z przerw w pracy w wymiarze wynikającym z kodeksu pracy. W tej sprawie do sądów skierowano dwa akty oskarżenia dotyczące 13 osób oraz wniosek o warunkowe umorzenie postępowania odnośnie siedmiu osób. Część śledztwa prokuratura umorzyła, a w części zawiesiła postępowanie. Pierwszy akt oskarżenia wobec czterech osób prokuratura skierowała do Sądu Rejonowego w Kazimierzy Wielkiej. Troje oskarżonych pełniło funkcje kierownicze w dyskoncie w Kazimierzy, jedna była kierownikiem rejonu sieci, w którym znajduje się ten sklep. Zarzuty dotyczą lat 1999-2005. Pokrzywdzonych jest 15 osób. Oskarżeni nie przyznali się. Grozi im kara grzywny, ograniczenia wolności lub do pięciu lat pozbawienia wolności. Drugim aktem oskarżenia objęto dziewięć osób, które kierowały Biedronkami w Kielcach, Końskich, Ostrowcu Świętokrzyskim, Sandomierzu i Staszowie. Pokrzywdzonych było 30 osób. Oskarżeni dobrowolnie poddali się karze, a prokurator zaakceptował zaproponowane przez nich kary w wymiarze od trzech do sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu i grzywny. Decyzję podejmie sąd w Kielcach. Do sądu w Busku-Zdroju prokuratura skierowała wniosek o umorzenie sprawy wobec siedmiu osób, ponieważ naruszanie praw pracowniczych nie było długotrwałe i nie miało drastycznej formy. Wobec czterech osób postępowanie umorzono z różnych powodów: albo podejrzany nie popełnił zarzucanego czynu, albo brak było dowodów, albo sprawa się przedawniła, albo nie był to czyn zabroniony. We fragmencie dotyczącym siedmiu podejrzanych śledztwo zawieszono, bowiem przebywają oni za granicą. Śledztwo w sprawie łamania praw pracowniczych w Biedronkach w całym kraju prowadziła najpierw prokuratura w Poznaniu, a następnie w Gliwicach. Materiał jednak był obszerny, dlatego śledztwo podzielono i poszczególne sprawy trafiły do prokuratur w województwach, których dotyczyły.