W muzeum można obejrzeć odwzorowane z dużą starannością kurne chaty kryte strzechą, wiatrak, las, postaci zajęte wiejskimi czynnościami: chłopki z maselnicą, wrzecionem, piorące w bali za pomocą kijanki, chłopa z motyką idącego w pole, młóckę zboża cepami. Jest też chłop w dybach i kolekcja diabłów: diabeł czatujący na kobietę z chrustem, diabeł z dzieckiem wziętym na widły. Na wernisażu twórca - w słomkowym kapeluszu i lasowiackim ludowym stroju uszytym z lnu według XIX-wiecznych wzorów - pokazywał zachwyconym dzieciom, jak za pomocą korbki uruchamia swoje zabawki: chłopów, którzy piłują lub rąbią drzewo, Babę Jagę obracającą się na miotle, kogutka dziobiącego ziarno. Na wystawie nie zabrakło grzechotek, terkotek, kołatek, koników, wózków, jest też samolot i smok z ludowych opowieści. Otwierając wystawę kustosz Aneta Bąk zaznaczyła, że to tylko niewielki ułamek dorobku twórczego Puka - człowieka o wielu pasjach. Podkreśliła, że każda jego praca jest poprzedzona obserwacjami, wiedzą z dawnych czasów oraz badaniami. Zwróciła uwagę na szczegóły prac artysty: pochodząca z dawniejszych czasów kurna chata jest wykonana tak, jak za pomocą siekiery, a druga, późniejsza - już piłą. Były wieloletni dyrektor muzeum Ryszard Zięcio zwrócił uwagę na prospołeczny aspekt działalności artysty, który zawsze chciał ofiarowywać swoje prace dzieciom. Co roku razem jeździli po kieleckich szpitalach, aby obdarowywać małych pacjentów. Puk jeździł też po szkołach, aby pokazywać, jak się robi zabawki. Twórca tłumaczył, że zależy mu na pokazaniu pracy naszych przodków sprzed stu, dwustu lat, ich sposobu ubierania się, żywienia, mieszkania. Jak zapewniał, lubi literaturę, kocha ojczyste dzieje i nanosi to na drewno. Podkreślił, że jego dewizą jest działać i pracować dla przyszłych pokoleń. Zabawki wykonane przez Jana Puka są łatwe do rozpoznania. Wykonuje je tradycyjnymi metodami, wycina ręcznie, bez użycia maszyn, z drewna lipowego lub osikowego, nie maluje. Wystawa będzie czynna do 28 sierpnia. Jan Puk ma 67 lat, jest artystą ludowym, propagatorem kultury lasowiackiej czyli kultury ludu zamieszkałego w widłach Wisły i Sanu, kronikarzem regionu, w którym mieszka, poetą. Urodził się w Woli Rusinowskiej, potem oddany na służbę jako parobek mieszkał niedaleko Sandomierza. Od 40 lat mieszka w Trześni. Większość swojego dorosłego życia przepracował jako nastawniczy na kolei. Po przejściu na emeryturę zajął się rzeźbieniem w drewnie.