Oskarżony nie przyznał się do winy - poinformował rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach sędzia Artur Adamiec. Sąd Okręgowy w Kielcach uchylił w kwietniu tego roku wyrok koneckiego sądu rejonowego, który skazał C. w lipcu 2007 r. na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywnę w wysokości 1,6 tys. zł. Apelacje złożyli obrońca i prokurator. Oskarżyciel domagał się dla oskarżonego kary dwu i pół roku więzienia, z kolei obrońca i oskarżony wnieśli o uniewinnienie. Sąd Okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpoznania uznając za słuszne argumenty zawarte w apelacji obrońcy, który dowodził naruszenia przez sąd pierwszej instancji przepisów Kodeksu postępowania karnego. W ocenie sądu apelacyjnego, sąd pierwszej instancji nie zweryfikował linii obrony przyjętej przez oskarżonego - nie sprawdził, czy Janusz C., pracując w SB Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej w Kielcach, miał możliwość wykonywania czynności służbowych na terenie komendy w Końskich. Sąd drugiej instancji nie zgodził się też ze stwierdzeniami SR, że zeznania pokrzywdzonego są konkretne, logiczne i znajdują potwierdzenie w innych dowodach. Według sądu, te zeznania zawierają sprzeczności na temat istotnych okoliczności i czasu, w którym miało dojść do przestępstwa. Sąd pierwszej instancji nie wyjaśnił tych wątpliwości. Jako "najbardziej jaskrawy" przykład na to, że sąd dokonał oceny materiału dowodowego w sposób sprzeczny z przepisami kpk, kielecki SO podał kwestię broni, która miała posłużyć do gróźb. Sąd ustalił, że oskarżony w czasie służby posługiwał się P-64, a pokrzywdzony - który podkreślał, że zna się na broni - twierdził "bardzo stanowczo", że oskarżony groził mu "tetetką". Sąd drugiej instancji nie zgodził się też z oceną wyjaśnień oskarżonego dokonaną przez konecki sąd. Pion śledczy krakowskiego oddziału IPN oskarżył Janusza C. - b. starszego inspektora SB w KWMO w Kielcach - o to, że od maja do sierpnia 1982 r. przekraczał swoje uprawnienia, dwukrotnie grożąc zabójstwem przebywającemu w budynku komendy MO w Końskich liderowi "S" w koneckim "Społem". C. nie przyznawał się do winy, domagał się badania na wykrywaczu kłamstw.