Zdaniem części powodzian, rozmiary kataklizmu byłyby mniejsze, gdyby zabezpieczenia przeciwpowodziowe były lepiej zarządzane. Pozew jest skierowany m.in. przeciwko Skarbowi Państwa, podmiotom odpowiedzialnym za utrzymanie, konserwacje i przeglądy zabezpieczeń przeciwpowodziowych. Na liście pozwanych znalazł się wojewoda świętokrzyski, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, Świętokrzyski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, powiat sandomierski oraz władze Sandomierza. Zdaniem pełnomocnika grupy powodzian adwokata Dominika Gałkowskiego każdy z tych podmiotów nie dopełnił swoich obowiązków. Jak dodał, sąd uznał, że powództwo jest dopuszczalne, co pozwala rozpocząć kolejny etap w sprawie. - Ruszamy z procedurą zbierania grupy poszkodowanych. Do tych osób powinna dotrzeć informacja prasowa, że takie postępowanie się toczy. Jeżeli spełniają warunki, objęcia tym pozwem, to mogą do grupy przystąpić - wyjaśnił Gałkowski. Zgodnie z prawem lista osób chcących dołączyć do pozwu zostanie zamknięta trzy miesiące po ukazaniu się ostatniego ogłoszenia w prasie. Proces będzie dotyczył ustalenia odpowiedzialnych za zaniedbania, które doprowadziły do powodzi. Nie rozstrzygnie o wysokości odszkodowań dla poszczególnych poszkodowanych - będzie to ewentualnie ustalane w indywidualnych sprawach po zakończeniu postępowania grupowego. Zdaniem Gałkowskiego tylko takie rozwiązanie jest możliwe, bo zgodnie z obowiązującymi przepisami i ich interpretacją przyjętą przez sąd, w przypadku wystąpienia w ramach powództwa grupowego z żądaniem zapłaty musiałoby nastąpić ujednolicenie roszczeń, co jest w tym przypadku niezwykle trudną operacją. Jak powiedziała pełniąca obowiązki dyrektora Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Magdalena Miszczuk-Prus, kierowana przez nią instytucja nie powinna znaleźć się na liście pozwanych. - Wszystko robiliśmy zgodnie z przepisami i nie wykazano żadnych uchybień. Po prostu przyroda z nami wygrała - oceniła. Także burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski uważa, że miasto nie powinno być w tej sprawie pozwane. Powiedział jednak, że częściowo zgadza się z pozywającymi. - Jeżeli chodzi o zaniedbania związane z utrzymaniem czystości koryt i pogłębiania rzek to jak najbardziej się zgadzam - dodał. Sprawy nie chciała komentować rzeczniczka wojewody świętokrzyskiego Agata Wojda mówiąc, że jest ona w sądzie i wojewoda oczekuje na wynik tego postępowania. Pozew zbiorowy złożyło we wrześniu 2010 roku 17 mieszkańców Sandomierza, Tarnobrzega i Gorzyc. Zawarta w pozwie argumentacja dotyczyła dwóch grup zarzutów. Pierwsza odnosiła się do zaniedbań inżynieryjno-technicznych, tj. źle utrzymywanych i zbyt niskich wałów, zarośniętego międzywala, braku melioracji itd. Druga grupa zarzutów dotyczyła źle zorganizowanej, chaotycznej i spóźnionej - w ocenie poszkodowanych - akcji ratunkowej, tj. zbyt późnego ogłoszenia alarmu, zbyt późnego wezwania wojska na ratunek i innych zaniedbań.