Jak poinformował rzecznik prokuratury Sławomir Mielniczuk lekarz pierwszego kontaktu został zatrzymany w poniedziałek. Źle się poczuł, dlatego trafił do szpitala. We wtorek wieczorem prokurator w lecznicy przedstawił mu ponad 220 zarzutów związanych z przyjmowaniem korzyści majątkowych oraz poświadczeniem nieprawdy w dokumentach. W sprawie chodzi o nienależne zwolnienia lekarskie i recepty. Osoby, którym lekarz je wypisywał - przeważnie pracownicy sezonowi - wręczali mu za to kwoty od 10 do 50 zł. Według prokuratury lekarz uczynił sobie z tego procederu źródło utrzymania. Zarzuty dotyczą trzech miesięcy 2009 roku. Posiedzenie sądu odbyło się w środę w szpitalu. Jeszcze tego dnia Marian W. zostanie specjalnym transportem przewieziony˙na oddział szpitalny aresztu śledczego w Krakowie.˙Grozi mu kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności. Prokuratura postawiła także zarzut dwukrotnego przyjęcia korzyści majątkowych innemu lekarzowi, 48-letniemu ortopedzie, który - w czasie objętym śledztwem - przyjmował w jędrzejowskiej przychodni, a obecnie pracuje w Starachowicach. Zastosowano wobec niego poręczenie majątkowe w kwocie 25 tys. zł. Zarzuty usłyszało także dziesięć osób, które - według prokuratury - wręczały korzyści majątkowe. Po przesłuchaniu podejrzani zostali zwolnieni.