Do wypadku doszło w lipcu w miejscowości Przełaj w gminie Sędziszów. Potrącona przez pojazd 2,5-letnia dziewczynka, zginęła na miejscu. Kierowca porzucił samochód na miejscu wypadku i uciekł. Po ponad trzech godzinach został zatrzymany przez policję w pobliżu miejscowości Koryczany na terenie woj. śląskiego. Był trzeźwy. Biegły, którego opinię wykorzystano w śledztwie stwierdził, że mężczyzna przyczynił się w pewnym stopniu do śmierci dziecka, które przebiegało przez jezdnię. - Kierowca naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, bo przekroczył o kilkanaście kilometrów na godzinę dozwoloną prędkość i nienależycie obserwował trasę - wyjaśnił Rurarz. 46-latek podczas przesłuchań nie przyznał się do zarzutu, ale potwierdził okoliczności wypadku i fakt, że uciekł z miejsca zdarzenia. Kierowcy grozi do 12 lat więzienia. Prokuratura po postawieniu zarzutów wnioskowała o areszt dla mężczyzny, ale sąd nie przychylił się do wniosku. Zastosował wobec kierowcy poręczenie majątkowe. Jak mówił wówczas rzecznik Sądu Okręgowego w Kielcach Marcin Chałoński, sąd wziął pod uwagę to, że mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów i nie był wcześniej karany. Prokuratura nie wnosiła zażalenia na decyzję. Sprawa będzie rozpatrywana przez Sąd Rejonowy w Jędrzejowie.