Na marmurowej tablicy z wizerunkiem Artwińskiego widnieje napis: "W hołdzie - kielczanie 2009". "Spłacamy dziś kolejną ratę długu wobec wielkiego bohatera, wielkiego kielczanina" - powiedział przewodniczący rady miejskiej Kielc Krzysztof Słoń. Za wybitne zasługi dla niepodległości RP, za osiągnięcia w działalności państwowej i publicznej prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Artwińskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Na uroczystej sesji rady miejskiej odznaczenie wręczył prezydentowi Kielc Wojciechowi Lubawskiemu szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak. Stasiak powiedział, że prezydent Artwiński zmagał się z wyzwaniami, jakie stawiała przed nim praca zawodowa i życie rodzinne, a jednocześnie przez cale swoje życie potrafił dostrzec, co znaczy dobro wspólne, potrafił pracować dla Polski i wierzyć w nią nawet wtedy, gdy Polski oficjalnie nie było. Zaznaczył, że odznaczenie jest wyrazem przekonania, iż prezydent Artwiński jest dumą Kielc, dumą państwa, a także należy do panteonu wybitnych postaci Polski. - Jako prezydent Kielc jestem dumny, że historię naszego miasta tworzyły takie osoby jak Stefan Artwiński - powiedział prezydent Lubawski. Wyraził przekonanie, że dokonania Artwińskiego są "najwspanialszą lekcją honoru, odwagi, miłości do małej i dużej ojczyzny, i przykładem jak służyć do końca". Radni przez aklamację przyjęli uchwałę o nadaniu sali obrad imienia Stefana Artwińskiego. W czwartek podczas konferencji prasowej poświęconej Artwińskiemu przewodniczący Słoń podkreślał, że we wrześniu 1939 roku prezydent nie uciekł z Kielc. Kierował niszczeniem dokumentów wojskowych, dzięki czemu wiele osób uniknęło potem represji. Pieniędzmi z kasy miejskiej wspierał najbardziej potrzebujących. Organizował opiekę medyczną, dystrybucję leków i kartek żywnościowych. Pod koniec października został potajemnie uprowadzony przez gestapo. Jak przypomniał przewodniczący, prezydent został bestialsko zamordowany na początku listopada 1939 roku przez Niemców. Zwłoki Artwińskiego, niedokładnie ukryte, znaleziono w lesie w Wiśniówce pod Kielcami. Początkowo myślano, że to szczątki mężczyzny pochodzenia żydowskiego, więc ciało przekazano gminie żydowskiej. Kieleccy Żydzi rozpoznali jednak zmasakrowane zwłoki. Zostało ono złożone w grobie jego krewnych. We wtorek przypada 70. rocznica konspiracyjnego pogrzebu Artwińskiego. We wrześniu 1989 roku prezydenta pochowano ponownie, tym razem z należnymi mu honorami; najpierw trumna spoczęła w sali rady miejskiej, potem kondukt wyruszył na cmentarz partyzancki i trumnę złożono w grobowcu. Słoń podkreślił, że Artwiński był obywatelem niezwykle szanowanym, cieszył się mirem wśród mieszkańców, którzy przychodzili do niego nie tylko jako do dobrego aptekarza, ale także jako mędrca. Imię Artwińskiego nosi jedna z ulic w Kielcach oraz Szkoła Podstawowa nr 5. Stefan Artwiński urodził się 11 sierpnia 1863 roku we wsi Igołomia koło Miechowa. Od 1897 roku prowadził skład apteczny w Kielcach. W czasie I wojny światowej stał się jednym z bardziej aktywnych polityków niepodległościowego nurtu Polskiej Partii Socjalistycznej. Podczas pobytu legionistów Józefa Piłsudskiego w Kielcach pomagał im w zapewnieniu wyżywienia i umundurowania. Działał w Polskiej Organizacji Wojskowej. W latach 1916-1921 zasiadał w ławach kieleckiej Rady Miejskiej. W latach trzydziestych ponownie zaangażował się w pracę wielu organizacji społecznych oraz państwowych, był prezesem okręgowego Związku Strzeleckiego, zasiadał w zarządzie Okręgu Kieleckiego PCK, był prezesem Federacji Polskich Związków Obrońców Ojczyzny. Zwieńczeniem jego kariery był wybór na prezydenta Kielc w 1934 roku. Zorganizował Obywatelski Komitet Niesienia Pomocy Najbiedniejszym. Troszczył się o edukację. Dzięki jego staraniom możliwe było otwarcie nowych szkół powszechnych. Za jego kadencji udało się zrównoważyć budżet i poprawić stan majątkowy miasta. W czasie II wojny światowej Artwiński odmówił ewakuacji i włączył się w działalność konspiracyjnej organizacji Związek Orła Białego pod pseudonimem "Stary". Około 27 października 1939 roku został aresztowany przez gestapo i po kilku dniach przesłuchań zabity.