Wczoraj przeprowadzono sekcję zwłok znalezionej w poniedziałkowy wieczór 16-latki. - Ustalono, że przyczyną śmierci było uduszenie. Nie wiemy jednak jeszcze, kto pierwszy zginął: matka czy córka - informuje Małgorzata Sałapa-Bazak, rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej policji. Rodzinny dramat rozpoczął się prawdopodobnie w ubiegłym tygodniu. W czwartek na cmentarzu Nowym znaleziono kobietę, która powiesiła się na jednym z nagrobków. - Mieliśmy problemy z ustaleniem danych, ale tego samego dnia mieszkaniec Kielc zgłosił zaginięcie siostry. Okazało się, że to ją znaleziono na cmentarzu - mówi Sałapa-Bazak. Policjanci uznali, że to samobójstwo, i po powiadomieniu brata nie szukali kolejnych bliskich ofiary. W sobotę jednak mężczyzna przyszedł raz jeszcze na policję i zgłosił zaginięcie 16-letniej córki siostry. Poinformował, że siostra ma jeszcze drugie dziecko - dziesięcioletnia dziewczynka z kolejnego związku w ostatnich dniach najpierw przebywała w Kielcach u rodziny, a potem trafiła do biologicznego ojca z Warszawy. - Brat chodził nawet po jakieś rzeczy młodszego dziecka do mieszkania na Barwinku. Gdy przyszedł w poniedziałek, poczuł fetor. Zaczął przeszukiwać mieszkanie i wtedy natknął się na ciało 16-letniej dziewczyny - opowiada rzecznik. - Sprawa jest na bardzo wstępnym etapie, lecz nie ukrywam, że śmierć dziewczynki rozpatrujemy również pod kątem zabójstwa - informuje Sławomir Mielniczuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Nieoficjalnie wiemy, że kobieta, która przed tygodniem popełniła samobójstwo, w ubiegłym roku padła ofiarą oszusta matrymonialnego.