Takie sytuacje mogą się zdarzać chyba tylko w państwowej spółce - od czerwca ubiegłego roku nie może ona znaleźć odpowiedniego kandydata na stanowisko prezesa, z pensją ok. 12 tys. 800 zł i innymi przywilejami. W prasie ukazały się ostatnio kolejne ogłoszenia o drugim już konkursie na to stanowisko. Aby było łatwiej, obniżono nawet kryteria naboru - podaje gazeta.pl. Od roku firmą kieruje dwóch członków zarządu: Henryk Ciosmak i Krzysztof Borowski. Tymczasem Rada Nadzorcza KKSM, do czasu rozstrzygnięcia nowego konkursu, postanowiła wybrać ze swego grona osobę pełniącą obowiązki prezesa. I wybrała... swojego przewodniczącego Andrzeja Krawczyka, od 11 lat pracującego w Urzędzie Miasta w Olsztynie na stanowisku szefa wydziału promocji. - Był to wniosek całej rady, że dla lepszego, sprawniejszego funkcjonowania przedsiębiorstwa KKSM potrzebuje prezesa. Spośród członków rady tylko ja mogłem się tego podjąć, ze względu na możliwość dysponowania wolnym czasem. Zgodziłem się przyjąć tę funkcję, a skoro tak, to jakąś niekonsekwencją byłoby, gdybym nie głosował na siebie - mówi Krawczyk. Nie mógł kierować tak dużym przedsiębiorstwem na odległość, więc państwowa firma wynajęła mu hotel. Płaci też za podróże samochodem do Olsztyna, kiedy Krawczyk chce odwiedzić rodzinne miasto. - Według mnie to nie jest rozrzutność. Nie jeżdżę często. A mieszkam w hotelu, bo przedsiębiorstwo nie mogło znaleźć mi mieszkania. Rynek mieszkaniowy jest taki, że trudno jest wynająć na 2,5 miesiąca mieszkanie z telefonem i dostępem do internetu, które kosztowałoby o wiele mniej niż pokój w hotelu - tłumaczy. Andrzej Krawczyk zastrzega, że jego wybór na stanowisko p.o. prezesa nie oznacza, iż zacznie zatrudniać w KKSM ludzi po znajomości lub z partyjnej rekomendacji. Nowego prezesa poznamy w połowie lipca, jeśli kandydata zaakceptuje w końcu rada nadzorcza. Otwarcie ofert nastąpi 9 czerwca, rozmowy kwalifikacyjne przewidziano na 6-7 lipca - podaje gazeta.pl.