- Z żalem stwierdzam, że adaptacja - na motywach tekstów Markiza de Sade'a, Marii Janion, Piera Paolo Pasoliniego i Brama Stokera - duetu Piotr Sieklucki/Tomasz Kireńczuk nie spełnia kryteriów tekstu scenicznego. Modyfikowana i poprawiana, w trzeciej wersji jest wyłącznie pozbawioną dramaturgii artystyczną hucpą. Nie znajduję uzasadnienia dla tego rodzaju zdarzeń na scenie - napisał Szczerski na stronie internetowej Teatru im. Żeromskiego w Kielcach. Piotr Sieklucki powiedział, że czterotygodniowa praca nad "Drakulą" została przerwana z powodu niezaakceptowania przez Szczerskiego pewnych "rzeczy artystycznych". Spór dotyczył literackiej warstwy scenariusza; "niektóre treści zostały ocenione jako zbyt mocne, drastyczne, obrazoburcze" - tłumaczył. - Wbrew zarzutom, na pewno nie były jednak grafomańskie - podkreślił. W ocenie Szczerskiego zdarza się, że na podstawie dobrego scenariusza powstaje marny spektakl, bywa, że ze scenariusza budzącego wątpliwości powstaje świetne przedstawienie. - Bywa również, że scenariusz żadną miarą nie rokuje dobrze - budzi niesmak i nic więcej. Tak zdarzyło się w przypadku "Drakuli" - ocenił dyrektor. Sieklucki przyznał, że rozstaje się z kieleckim teatrem "w atmosferze awantury i skandalu", ale nie wyklucza współpracy z tą sceną w przyszłości, jeśli w umowie zostaną sprecyzowane oczekiwania z obu stron. - Myślę jednak, że wnet do tego chyba nie dojdzie - zastrzegł. Piotr Sieklucki - założyciel i dyrektor Teatru Nowego w Krakowie - współpracował z kieleckim teatrem od kilku lat. Wyreżyserował w nim dobrze przyjęte przez widzów i krytykę cztery spektakle: "Pijanego na cmentarzu" według prozy Marka Hłaski, "Trans-Atlantyk" na podstawie powieści Witolda Gombrowicza, "Nocą na pewnym osiedlu" Herberta Bergera i "Karierę Nikodema Dyzmy" według powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza.