Jak powiedziała skarbnik miasta Barbara Nowak, przyszłoroczny deficyt w wysokości ok. 153 mln zł będzie pokryty m.in. z kredytów. - Przewidywane zadłużenie miasta na koniec 2011 roku ma wynieść 401 mln zł i wynika z długoterminowych kredytów zaciągniętych przez gminę - dodała Nowak. W uzasadnieniu projektu budżetu czytamy, że zadłużenie pozostaje na bezpiecznym poziomie i nie przekracza wymaganych przepisami prawa wskaźników. Całkowite zadłużenie, które może osiągnąć maksymalnie 60 proc. rocznych przychodów gminy, w Kielcach wynosi nieco ponad 38 proc. Budżet we wszystkich dziedzinach zakłada kontynuację rozpoczętych we wcześniejszych latach projektów, współfinansowanych ze środków unijnych. W opinii prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego, przyjęty budżet jest "bardzo ambitny i odpowiedzialny". Lubawski tłumaczył, że to trzeci z kolei rok, kiedy wpływy z podatków w kasie miasta maleją i trudno w związku z tym zmniejszać wydatki bieżące - stanowią je przede wszystkim wynagrodzenia. Urzędnicy od dwóch lat nie mieli podwyżek. Zwiększa się także liczba zadań nakładanych na samorządy. - Z drugiej strony, mamy wielomilionowe nakłady inwestycyjne, które trzeba obsłużyć, przygotować te inwestycje w sposób doskonały. Kosztuje także obsługa długu. Nie boimy się wyzwań, ale chodzimy mocno po ziemi i wiemy, że najgorzej byłoby, gdybyśmy stracili kontrolę nad finansami, co jednak nie wchodzi w ogóle w rachubę - podkreślił prezydent. Miasto w przyszłym roku wyda 420 mln zł na inwestycje. - Wszyscy mamy świadomość, że to jest budżet historyczny, że 2011 rok będzie przełomowym, a Kielce rzeczywiście bardzo mocno się zmienią - ocenił Lubawski. W mieście rozpoczną się i będą kontynuowana przede wszystkim inwestycje komunikacyjne: budowa ulicy Nowożelaznej, która połączy północ i południe Kielc, budowa węzła "Żelazna", remont ulicy Krakowskiej. W stolicy województwa świętokrzyskiego powstanie także Centrum Geoedukacji - ośrodek informacji o atrakcjach geologicznych regionu.