Na posesji, gdzie znajduje się należąca do muzeum kamienica nr 7 i pawilon wystawowy, mieściła się kiedyś apteka prowadzona przez cystersów. Na podstawie dokumentu z 1712 r. potwierdzającego wybudowanie jej na nawo po szwedzkich zniszczeniach, można stwierdzić, że apteczne budynki pochodzą z początku XVIII w. - Pamiętam z czasów dzieciństwa, że na miejscu, gdzie teraz znajduje się teraz pawilon stała drewniano-murowana, podpiwniczona oficyna, wówczas kompletnie zrujnowana. W piwnicy oficyny był najprawdopodobniej magazyn dla apteki: leków i innych ingrediencji, z których sporządzano leki. Świadczą o tym te większe wnęki, gdzie mogły znajdować się półeczki na różne specyfiki. Między kamienicą a piwnicą znajdował się korytarz, który zamknięto kiedy od kamienicy zaczęto prowadzić całą infrastrukturę dla nowo budowanego pawilonu. Konserwator zabytków przeznaczył oficynę do rozbiórki. Piwnicę przy okazji oczyszczono i wyremontowano, a w 1964 r. zaczęto budować na niej pawilon. Kształt piwnicy jest dosyć dziwny i daje pole do domysłów. Zakładamy, że jest to piwnica z początku XVIII w., ale równie dobrze z wcześniejszego okresu, bo przed 1712 r. apteka w Jędrzejowie mogła już istnieć - mówi Piotr Maciej Przypkowski, dyrektor jędrzejowskiego muzeum. Już przy pierwszym remoncie myślano o stworzeniu tu kawiarenki. Oryginale sklepienie z kamienia wapiennego zabezpieczono i otynkowano. Tadeusz Przypkowski zbudował tu kominek, zaprojektował również piękną kratę w głównym wejściu oraz wnęki zaopatrzone w mniejsze kraty na sali. Przez pewien czas była tu umieszczona ekspozycja zabytkowych naczyń, organizowano różne spotkania, np. posiedzenia Towarzystwa Przyjaciół Muzeum, dopóki istniało. - W 2005 r., kiedy robiono dokumentacja do remontu pawilonu, pomieszczenie to przeznaczono na kawiarnię. Poszukiwaliśmy ajenta do prowadzenia kawiarni, ale dopiero teraz udało się ją uruchomić - wyjaśnia P. M. Przypkowski. Kawiarnię w zabytkowej piwnicy uruchomił Hubert Haczyk, który zapewnia nas, że można ją odwiedzać o każdej porze roku: latem oferuje przyjemny chłód, a zimą - ciepło prosto z kominka. Stoliki ustawiono również na zewnątrz. Oprócz deserów, można tu zamówić ciepły posiłek, a kiedy właściciel uzyska koncesję - coś niecoś procentowego. Dyrektor Przypkowski zdradził nam również, że wraz z Irkiem Ślusarczykiem myślą o stworzeniu w piwnicy kawiarni artystycznej na wzór "Jama Michalika" czy "Piwnicy Pod Baranami". Wieczorne programy dla dorosłych dla 30-40 osób, z pieprzem i klimatem, na pewno znajdą publiczność.