Początek spotkania wcale jednak na to nie wskazywał, już 5 minuta meczu okazała feralna dla naszej drużyny. Handenrajch przymierzył z rzutu wolnego z 16 metrów i piłka zatrzepotała w siatce bezradnego Chadały. W 14 minucie Granat doprowadził do wyrównania. Po zagraniu Białka -Ścisłowicza strzałem w długi róg pokonał Wieczorek. Minutę później mogliśmy przegrywać, ale Handenrajch nie wykorzystał błędu Szyszki i przestrzelił głową z 5 metrów. W 17 minucie szczęście uśmiechnęło się do gości. Po strzale Orzechowskiego piłka trafiła w słupek bramki Łysicy, a w następnej akcji głową uderzył Szyszka , lecz piłka po jego strzale przeszła nad poprzeczką bramki Bodzentynian. 24 minuta będzie się chyba długo śniła Skwarlińskiemu, który nie potrafił wykorzystać idealnego dośrodkowania Klamczyńskiego i spudłował z 5 metrów. W 30 minucie meczu ponownie Skwarliński znalazł się w dogodnej sytuacji, ale i tym razem nie zdołał umieścić futbolówki w naszej bramce. Do końca pierwszej połowy toczyła się wyrównana gra, jednak ani jednej ani drugiej drużynie nie udało się stworzyć klarownych sytuacji i zakończyła się ona remisem 1:1. Druga połowa rozpoczęła się od ataków gości, jednak to Granat zdobył prowadzenie. W 49 minucie fantastycznie z 16 metrów huknął Hubert Wieczorek i trybuny oszalały z radości Od utraty bramki goście osiągnęli przewagę. W 52 minucie próbował zaskoczyć Chadałę Skwarliński, a dwie minuty później strzelał Łapot, ale dobrze interweniował nasz bramkarz i wyłapał to uderzenie. Po godzinie gry powinniśmy prowadzić wyżej, ale strzał Brzozowskiego świetnie wybronił Ścisłowicz. Od 65 minuty goście grali w osłabieniu. Czerwoną kartkę ujrzał za uderzenie Szyszki Kula. Od tego momentu na boisku było dużo nerwowości. Goście próbowali odrobić straty jednak nie udawała im się ta sztuka. W 69 minucie gości pogrążył Białek ,który po podaniu Witkowskiego podwyższył wynik na 3:1. Podłamało to graczy Łysicy i choć starali się odmienić losy spotkania nie byli w stanie tego uczynić. Jeszcze bardziej skomplikowała się ich sytuacja w 85 minucie gdy boisko po czerwonej kartce musiał opuścić Kamil Kotwica. Tylko znakomitej postawie swojego bramkarza Łysica zawdzięcza , że wynik nie zmienił się na korzyść Skarżyszczan. W 78 minucie tylko w sobie znany sposób obronił strzał Korycińskiego, a w 86 Orzechowskiego. W doliczonym już czasie gry kolejną bramkę mógł zdobyć Wieczorek ,ale pomylił się o centymetry i mecz zakończył się zwycięstwem Granatu 3:1. Porażkę godnie umieli przyjąć zawodnicy Łysicy. Nie potrafił jeden z wysoko postawionych działaczy, który po meczu ostro manifestował kto to nie on. Nie chcemy rozdmuchiwać sprawy, ale według nas Pan Staszek powinien zamiast pewnego płynu więcej pić mleka, zdrowiej to i emocje po wypiciu mniejsze. Skład Granatu: Chadała-Derlatka-Jastrząb-Drożdżał-Kołodziejczyk-Wieczorek-Orzechowski-Brzozowski-Szyszka-Białek-Witkowski Dariusz Łakomiec