- W opinii związkowców decyzję o prywatyzacji lecznicy należy podjąć dopiero wtedy, gdy będą już znane zapowiadane przez rząd nowe regulacje, dotyczące oddłużenia publicznych placówek ochrony zdrowia - poinformowała w imieniu protestujących szefowa szpitalnego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Wanda Gut. Tymczasem już w czwartek, na sesji rady powiatu, ma zapaść decyzja w sprawie przekształcenia starachowickiego szpitala. Związkowcy dowiedzieli się nieoficjalnie, że nowym jego właścicielem mają szanse zostać polsko-amerykańskie Kliniki Serc lub spółka ze 100-proc. udziałem samorządu powiatowego. Starosta starachowicki Andrzej Matynia powiedział, że samorząd powiatu nie pozbędzie się majątku, który stanowi szpital; radni zdecydują natomiast, czy oddłużenie lecznicy należy przeprowadzić samodzielnie, "czy może przy pomocy Kliniki Serc". Podmiot ten wykonuje już obecnie dla szpitala usługi medyczne w zakresie kardiodynamiki. W opinii starosty, decyzja radnych ma dotyczyć "kierunku przekształceń", lecz "wszystkiego jeszcze nie przesądzi". "Jeśli rozwiązania rządowe będą stanowić jakiekolwiek dobrodziejstwo dla naszej placówki, na pewno skrzętnie z nich skorzystamy" - zapewnił Matynia. Podkreślił, że głodówka nie destabilizuje normalnego funkcjonowania starachowickiej lecznicy. W lipcowym referendum 97 proc. załogi szpitala opowiedziało się przeciw przekształceniu szpitala poprzez likwidację; taki scenariusz zakłada projekt prywatyzacji proponowany przez starostwo. Z kolei oferta Klinik Serc jest nie do przyjęcia dla załogi, ponieważ nie uwzględnia zatrudnienia pracowników zaplecza szpitalnego - personelu poradni specjalistycznych, diagnostyki, sterylizacji, administracji i warsztatów. Starachowicki szpital czeka w najbliższych miesiącach przeprowadzka do nowych pomieszczeń. Mimo deklaracji władz samorządowych, że baza ta zostanie ewentualnie wydzierżawiona w przyszłości, pracownicy szpitala obawiają się, że przejdzie ona w prywatne ręce na własność, a temu są przeciwni.