Według władz Kielc, budżet miasta zyskałby dzięki podwyżkom ok. 5 mln zł, potrzebnych na wydatki bieżące. W myśl projektu uchwały, w nowym roku przedsiębiorcy za grunty i budynki płaciliby o ok. 8 proc. więcej niż obecnie; stawki za pozostałe grunty, domy i mieszkania byłyby większe o ok. 3 proc. Inne propozycje związane z podwyżką podatków rada miasta odrzuciła na dwóch poprzednich sesjach. W czwartek kieleccy radni zdecydowali, że proponowana uchwała nie zostanie wprowadzona do porządku obrad sesji. Przeciw wprowadzeniu projektu głosowało 12 radnych (PO, PSL, PiS), za było 11 radnych (Porozumienie Samorządowe i SLD); od głosu wstrzymała się jedna osoba, reprezentująca PO. Prezydent Kielc Wojciech Lubawski w rozmowie z dziennikarzami nazwał sposób głosowania radnych klubów PO i PSL "skandalicznym". - To rząd tej koalicji spowodował, że samorządowcom jest tak ciężko, jak nie było nigdy od dwudziestu lat. Zapowiadane są nowe obciążenia, chociażby wzrost składki rentowej, co będzie nasze miasto kosztowało 5 mln zł. Razem powinniśmy dźwigać ten ciężar, a nam się to uniemożliwia - mówił. Szef klubu PSL w radzie miasta Włodzimierz Wielgus powiedział, że ludowcy nie widzą powodu, aby nakładać dodatkowe obciążenia na mieszkańców Kielc. - Tym bardziej, że podnoszone są opłaty za ogrzewanie, wodę i ścieki. W tym roku miasto sprzedało szpital, uzyskując 10 mln zł. To powinien być zastrzyk do budżetu - mówił. - Nie jesteśmy przeciwko projektom, które mają dopiąć budżet, ale sądzimy, że w budżecie na 2012 r. jest cały szereg innych paragrafów, które mogą zadośćuczynić tej kwocie. 5 mln zł z podatków nie ratuje budżetu - podkreślał przewodniczący klubu PO Jarosław Machnicki. Z kolei szef klubu PiS Dariusz Kozak ocenił, że rada miasta podjęła w tym roku kilka decyzji skutkujących brakiem wpływu znacznych kwot do budżetu, m.in. oddawano w dzierżawę nieruchomości bez przetargów. W jego opinii, sprzedaż działek i budynków przyniosłaby większe wpływy do miejskiej kasy, niż podwyżka podatków od nieruchomości. Według skarbnik miasta Barbary Nowak planowane podwyżki nie stanowią dużego obciążenia dla mieszkańców i przedsiębiorców. Jak mówiła, za mieszkanie o powierzchni 60 metrów kw. i 100 metrów kw. gruntu, trzeba by było zapłacić rocznie 2,2 zł więcej niż obecnie. Za 180-metrowy dom i tysiąc metrów gruntu - 13,6 zł. Natomiast przedsiębiorca, za 300 metrów kw. budynku i 2 tys. metrów kw. gruntu miesięcznie płaciłby więcej o 50 zł. Projekt uchwały zakładał podwyższenie podatku od gruntów i budynków, zajętych pod prowadzenie działalności gospodarczej średnio o 8 proc., a dla pozostałych gruntów i budynków mieszkalnych średnio o 3 proc. W myśl uchwały zachowane zostałyby obowiązujące w Kielcach 50 proc. ulgi dla rzemieślników; podwyżka nie dotyczyłaby nieruchomości o określonej powierzchni, zajętych pod udzielanie świadczeń zdrowotnych. Władze Kielc konsultowały propozycję z lokalnymi przedsiębiorcami. Na październikowej sesji radni odrzucili projekt uchwały, podwyższającej podatki dla przedsiębiorców o 9-10 proc. Podczas sesji w listopadzie prezydent Kielc zaproponował dwie uchwały - jedna dotyczyła likwidacji preferencji i ulg dla niektórych branż, druga podnosiła stawki podatku dla wszystkich o 6 proc. Propozycje nie weszły pod obrady, część radnych domagała się konsultacji społecznych w tej sprawie. Stawki podatku od nieruchomości nie zmieniły się w Kielcach od 2009 r. W uzasadnieniu projektu uchwały napisano, że po podwyżce stawki będą niższe od dopuszczonych w corocznym obwieszczeniu ministra finansów - regulującym tę kwestię - średnio o 12 proc. Projekt budżetu Kielc na 2012 r. zakłada 1 mld 77 mln zł dochodów, wydatki mają wynieść 1 mld 240 mln zł. Zakładany deficyt - 163 mln zł - uwzględnia zgodę radnych na podwyższenie podatków od nieruchomości. Projekt będzie przedstawiony podczas sesji 22 grudnia. To ostatni termin, w którym kieleccy radni mogą zdecydować o podwyżce podatków od nieruchomości w 2012 r.