Jak donoszą lokalne media, sytuacja zaczęła zaostrzać się miesiąc temu, gdy na emeryturę przeszedł dawny proboszcz parafii św. Trójcy w Fałkowie - ksiądz Andrzej Gawryś. Miejsce byłego plebana zajął ks. Sylwester Głogowski. Fałków. Nowy proboszcz podniósł ceny i lekceważył organistkę - I od razu zaczęły się problemy. Podobno od samego początku mocno podwyższył opłaty za wszystkie posługi. Za chrzest trzeba było płacić 500 złotych, a nie jak było wcześniej - 300. 1500 złotych miał kosztować w "nowym cenniku" ślub. Podobno nie dogadywał się z księdzem wikariuszem. Od początku miał też coś do organistki. Publicznie podważał jej kompetencje, a nawet się z niej naśmiewał - tłumaczyła "Echu Dnia" osoba, która była dobrze zorientowana w sprawie. Jak informuje gazeta, to nie "nowy cennik", lecz krytyka powszechnie lubianej i szanowanej organistki przelała czarę goryczy. - Pani Irena, której działalność jest bardzo dobrze odbierana w całej parafialnej społeczności, bardzo przejmowała się całą sytuacją. Nic dziwnego, ksiądz publicznie ją lekceważył i umniejszał jej zasługi oraz umiejętności. Zamiast określenia "organistka" używał słowa "śpiewaczka". Było wyraźnie widać, że takim zachowaniem chce ją zmusić do odejścia - opowiadała w rozmowie z "Echem Dnia" jedna z czynnych parafianek. Ilekroć społeczność kościoła pw. św. Trójcy chciała załagodzić konflikt i spotkać się z nowym proboszczem, by porozmawiać o kłopotliwej sytuacji, ten lekceważył swoich parafian. "Pakuj się, oddaj klucze!" Miniona niedziela okazała się przełomowa. Podczas porannej mszy świętej organistka zdecydowała, że w obecnej sytuacji zrezygnuje z pełnionej funkcji. Z wiernymi chciała pożegnać się w formie listu otwartego, który przeczytała podczas nabożeństwa. Ks. Głogowski, chcąc zapobiec kolejnemu wystąpieniu pani Ireny, nakazał w trakcie kolejnej mszy wyłączyć głośnik, gdy tylko organistka rozpocznie po raz kolejny odczytywanie swojego listu do wiernych. Oddelegowany do wykonania zadania ministrant zbuntował się i nie wypełnił polecenia proboszcza. Poirytowany całym zajściem ksiądz nakazał mu opuścić świątynię, dlatego młody chłopak ostentacyjnie zdjął komżę i wyszedł z kościoła. Sytuacja sprawiła, że parafianie zaczęli bić organistce brawa, wyraźnie domagając się, by ta została na swoim stanowisku. Podczas kolejnej mszy o godz. 15:30 zebrała się grupa ludzi, którzy domagali się od księdza Głogowskiego, aby ten opuścił ich wspólnotę. - Pakuj się, oddaj klucze! - krzyczał tłum ludzi, którzy zdecydowali się również przywieźć ze sobą pod kościół... taczki. Nieugięty ksiądz odpuścił. Kuria komentuje zdawkowo - Ksiądz długo odmawiał jakichkolwiek prób rozmów, choć sytuacja robiła się coraz bardziej gorąca. Przed plebanią zbierała się coraz większa osób, która uniemożliwiła mu odprawienie popołudniowej mszy o godzinie 16. Do negocjacji z parafinami skłonił go dopiero przyjazd dziekana z Przedborza - relacjonował lokalnej gazecie naoczny świadek niedzielnych wydarzeń. Po dwugodzinnych negocjacjach oczekiwania parafian zostały spełnione. W godzinach wieczornych ogłoszono, że ks. Sylwestra Głogowskiego na stanowisku proboszcza zastąpi inny kapłan. Kuria radomska, do której należy parafia, nie zdecydowała się skomentować sprawy i nie odpowiedziała szczegółowo na pytania zadane przez "Echo Dnia", lecz wydała oświadczenie: "W związku z zaistniałą sytuacją w parafii Świętej Trójcy w Fałkowie, pragnę poinformować, że 1 sierpnia 2022 roku, ks. Sylwester Głogowski złożył rezygnację z urzędu proboszcza tej parafii. Do czasu mianowania nowego proboszcza, posługę duszpasterską będą pełnić księża z dekanatu przedborskiego".