Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Sławomir Mielniczuk, Andrzejowi K. przedstawiono trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy przyjmowania korzyści od szkolnego konserwatora, który ponad 200 razy wykonywał różnego rodzaju prace na prywatnej działce dyrektora. W śledztwie ustalono także, że dyrektor co najmniej sześć razy wysyłał szkolną sprzątaczkę do lasu na grzyby. Kobieta dostarczała mu potem już gotowe, marynowane grzybki w słoikach. Trzeci z zarzutów to przywłaszczenia szkolnego mienia w postaci m.in. papierowych ręczników i mydła, o wartości ponad 300 zł. Oskarżony nie przyznał się do żadnego z zarzutów. Odnosząc się do pierwszego, tłumaczył, że sprawa jest wynikiem zemsty konserwatora, który miał do niego o coś żal. Andrzej K. oznajmił, że prosił czasem mężczyznę o wykonanie jakichś prac, ale za nie płacił, a takich przypadków było najwyżej kilkanaście. Kodeks karny przewiduje za przyjmowanie korzyści karę do ośmiu lat pozbawienia wolności. Policja zatrzymała Andrzeja K. w czerwcu. Prokurator zastosował wówczas wobec podejrzanego dozór policyjny, zawieszenie w czynnościach służbowych oraz poręczenie majątkowe. To już druga taka sprawa prowadzona przez policjantów wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. W 2005 roku podobne zarzuty usłyszał dyrektor jednej z kieleckich podstawówek. W styczniu 2007 roku sąd rejonowy skazał mężczyznę na dwa lata pozbawienia wolności za wykorzystywanie pracowników szkoły do nieodpłatnej pracy w jego gospodarstwie; na skutek apelacji obrony w sierpniu 2008 roku sąd okręgowy warunkowo zawiesił karę na pięć lat.