Policjant powiedział, że ofiary to 2,5-roczne dziewczynki. Z pierwszych informacji wynika, że babcia, która miała się nimi opiekować, wyszła z domu. Jedną z dziewczynek wyniósł z budynku sąsiad. Zmarła mimo reanimacji. W pożarze zginęła druga z bliźniaczek. Matka dziewczynek z dwójką pozostałych dzieci przebywała poza domem. Oficer prasowy koneckiej straży pożarnej Mariusz Czapelski poinformował, że gdy strażacy przyjechali na miejsce, nie można było wejść do środka. Z ogniem przez kilka godzin walczyło sześć zastępów straży pożarnej. Nie wiadomo jeszcze, co było powodem pożaru.