Pierwszy pożar wybuchł w Ignacówce tuż po godz. 3 w nocy. Kiedy straż pożarna przybyła na miejsce, paliło się poddasze budynku inwentarskiego, gdzie składowano słomę. W trakcie akcji gaśniczej, która trwała ponad 6 godzin, strażacy ugasili ogień, rozebrali dach, z budynku obory wyprowadzili zwierzęta oraz ciągnik ursus C-360. W wyniku pożaru spaleniu uległ dach budynku, znajdująca się na poddaszu słoma oraz jedna maciora i trzy prosięta, których nie udało się wyprowadzić z obory. Przypuszczalną przyczyną powstania pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. Tego samego dnia po godz. 13 zapaliła się obora w jednym z gospodarstw w miejscowość Jawor w gminie Sobków. Ogień zauważono późno, dlatego nie zdołano uratować wszystkich zwierząt. W oborze strażacy znaleźli nieżywe, zatrute dymem krowę, buhaja, dwie maciory i siedem prosiąt. Dymem podtruła się też właścicielka posesji, która próbowała ratować zwierzęta. Przypuszczalną przyczyną pożaru było pęknięcie żarówki typu "kwoka", którą dogrzewane były prosięta. Obie akcje gaśnicze były prowadzone w trudnych warunkach, przy niskiej temperaturze.