Granitowy postument z kilkunastoma metalowymi krzyżami, zaprojektowany przez warszawskiego architekta Witosława Kwiecińskiego, stanął w wojskowej części sandomierskiego Cmentarza Katedralnego. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele rodzin kresowych, lokalnego samorządu, uczniowie sandomierskich szkół, harcerze oraz żołnierze z 3 Sandomierskiego Batalionu Radiotechnicznego. Mimo zimna i padającego deszczu na uroczystość przybyła także duża grupa mieszkańców miasta. Budowa pomnika była społeczną inicjatywą sandomierzan. Komitet budowy monumentu działał w mieście od 2007 roku, pod patronatem miejscowego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Jak powiedział Jan Wereszczyński z komitetu, finansowe wsparcie dla inicjatywy podjęli świadkowie ofiar wołyńskich zbrodni i ich potomkowie z całej Polski oraz z zagranicy. Budowę pomnika wsparła finansowo także Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa oraz burmistrz Sandomierza. - Niech ten pomnik, tu na sandomierskiej ziemi będzie symbolem wspólnej mogiły tych tak długo zapomnianych ofiar - mówił podczas odsłaniania monumentu Wereszczyński. - Ta uroczystość jest dla mnie przede wszystkim przywróceniem pamięci, która była bardzo długo ukrywana w naszym kraju, w naszym społeczeństwie, chwilą, w której można mówić o prawdzie - powiedział przedstawiciel rodzin pomordowanych, Jerzy Kwieciński z Warszawy. - Nie chodzi o to, żeby wywoływać jakieś nowe konflikty pomiędzy narodem polskim i ukraińskim, ale o budowanie nowych mostów - dodał. Świadek wydarzeń sprzed prawie 70 lat Jerzy Jeleńkowski podkreślił, że nie ma po latach urazy do Ukraińców i dziś często bywa na Ukrainie. - Cieszę się, że powoli dochodzimy do prawdy. (...) Jak kiedyś Katyń był przez wiele lat tematem tabu, tak również sprawy z OUN-UPA były tabu. Takie uroczystości są balsamem na duszę sponiewieraną w tamtych czasach - dodał Jeleńkowski. Burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski podkreślił, że poparcie inicjatywy budowy pomnika było jego obowiązkiem - jako włodarza miasta. - Jest pora i miejsce, aby wreszcie o tym mówić, bo Ukraińcy to dzisiaj nasi sąsiedzi. Jeżeli wyjaśnimy sobie te białe plamy i będziemy o nich głośno mówić, to krzyże będą przestrogą dla Ukraińców i Polaków, aby nie popełniać w przyszłości błędów, a z ufnością i podniesionym czołem patrzeć do przodu - powiedział burmistrz. W związku z odsłonięciem pomnika w sandomierskim Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego przez niemal dwa tygodnie będzie można oglądać wystawę zdjęć, dokumentów i opisów przybliżających tragiczne wydarzenia z Kresów Południowo-Wschodnich z lat 1939-1947. Na cmentarzu z okazji Święta Niepodległości odsłonięto także tablicę pamiątkową poświęconą 90. rocznicy powstania Związku Inwalidów Wojennych RP. Honorowy patronat nad uroczystościami objął sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, Andrzej Przewoźnik. Szacuje się, że w latach 1939-1947 z rąk ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej zginęło niemal 200 tys. Polaków. Kulminacją tragicznych wydarzeń była masowa akcja przeciwko ludności polskiej przeprowadzona przez UPA na Wołyniu od lipca 1943 roku, określana mianem rzezi wołyńskiej. Podczas rzezi zginęło od 30 do 60 tys. Polaków. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.