W programie czytamy: OBSZAR A "Stare Miasto" "Jedynym rozwiązaniem jest stopniowa dekomunalizacja, wyłącznie całych kamienic... a ta z kolei uzależniona jest m.in. od możliwości przeniesienia dotychczasowych lokatorów do innych lokali, a więc od rozwoju budownictwa mieszkaniowego (komunalnego, socjalnego i społecznego) w innych dzielnicach Sandomierza.... Na obszarze tym można obserwować szereg patologii społecznych, a także Ubóstwo i nadreprezentację osób długotrwale bezrobotnych, co skutkuje utrwalaniem się niekorzystnych wzorców i 'sposobów na życie'. Dodatkowo, dosyć wyraźna jest nadreprezentacja osób starszych". Od wielu lat pytania mieszkańców kierowane do władz miasta, a dotyczące dekomunalizacji i sprzedaży mieszkań na Starówce wreszcie doczekały się odpowiedzi. Z całą pewnością nie takiej, jakiej oczekiwali. Mieszkania w systemie TBS-ów są dla osób średniozamożnych. Czy w takim razie dla tych, których nie będzie na to stać, a szczególnie dla osób zagrożonych wykluczeniem społecznym pozostają lokale socjalne albo lokum zastępcze? Szkoda, że przy okazji nie została określona i wprowadzona granica wiekowa kogo uważa się za osobę starszą. Znacznie łatwiej byłoby takie osoby zlokalizować i umieścić w gettcie. Takie założenia nie mają nic wspólnego z rewitalizacją. To nosi już znamiona dyskryminacji kolejnych grup mieszkańców i potęgowanie wykluczenia społecznego. Dziś już mamy w mieście znaki drogowe zabraniające osobom niepełnosprawnym wjazdowi na starówkę. Czy pojawią się kolejne znaki? Nic trudnego sięgnąć do "Przewodnika dotyczącego kryteriów planowania oraz zarządzania projektami dotyczącymi rewitalizacji zdegradowanych obszarów miejskich" (dokumentu roboczego Ministerstwa Gospodarki i Pracy Departamentu Wdrażania Programów Rozwoju Regionalnego), aby na stronie 19 przeczytać: "Dlatego też poważne obawy budzą pomysły niektórych polskich samorządów terytorialnych dążących do wspierania ze środków EFRR obszarów rewitalizowanych w celu zmiany składu społecznego tych terenów. Jest to szczególnie niebezpieczne, ponieważ może prowadzić do tworzenia 'gett' i powiększenia istniejących w mieście patologii społecznych. Promowanie takich rozwiązań nie może być finansowane ze środków EFRR" Czy trzeba wywarzać przysłowiowe drzwi, które są już otwarte na oścież? Nie ma takiej potrzeby. Można i należy skorzystać z doświadczeń i sprawdzonych, skutecznych rozwiązań stosowanych od wielu lat w innych miastach w Polsce. Chociażby w Dzierżoniowie czy Sopocie, gdzie prócz programu rewitalizacji miasto wprowadziło dodatkowe programy wspierające. "Program Małych Ulepszeń" realizowany ze środków gminy cieszy się wśród mieszkańców wielkim zainteresowaniem. Inicjatyw jest więcej niż na to pozwalają fundusze uchwalane na ten cel przez gminy. Z funduszy tych korzystają właściciele i lokatorzy mieszkań komunalnych ale także właściciele domów prywatnych. Twierdzenie, iż należy sprzedawać całe kamienice ponieważ "sprzedaż pojedynczych mieszkań, a więc 'rozdrobnienie' własności, praktycznie uniemożliwia skuteczne przeprowadzenie niezwykle kosztownych remontów i renowacji zabytkowych kamienic" jest błędne i nieprawdziwe. Prywatny właściciel całej kamienicy (nawet młody piękny i bogaty) nie skorzysta z możliwości włączenia się w program rewitalizacji w przeciwieństwie do wspólnoty mieszkaniowej, która może być beneficjentem i uczestniczyć w pozyskiwaniu środków z Funduszy Strukturalnych w ramach ZPORR (Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego). To jest właśnie między innymi polityka 'równych szans', bez dyskryminowania ludzi starszych, niepełnosprawnych czy chociażby mniej zaradnych. Poprzez włączenie lokalnej społeczności w te działania stwarzamy możliwości i dajemy szanse gospodarcze, społeczne i rozwojowe mieszkańcom obszarów rewitalizowanych. A przecież dokładnie właśnie o to chodzi.