Poświęcenie mogiły, którego dokonał ks. Eugeniusz Durnaś, poprzedziła msza św. w kościele parafialnym z Motkowicach, w której wzięła udział grupa Romów z Kędzierzyna-Koźla, uczniowie miejscowej szkoły i przedstawiciele gminy Imielno. - Jakiś czas prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Romów RP Jan Korzeniowski poinformował, że w naszej gminie jest mogiła Romów, którzy zostali zamordowani przez Niemców. Miejsce pochówku wskazał gajowy, któremu wcześniej pokazał je ojciec. Znajduje się ono przy leśnej drodze do Brzeźnicy. Wiemy też, że jednemu małemu wówczas Cyganowi udało się przeżyć. Zdołał uciec i ukrył się na drzewie. Mam nadzieję, że uda się nam go odnaleźć. Teraz zdążyliśmy tylko uporządkować teren; w przyszłości zadbamy o tę mogiłę, podobnie jak o inne mogiły z czasów obu wojen - powiedział wójt Zygmunt Brzeziński. Deklarację opieki nad mogiłą złożyła również dyrektorka szkoły w Motkowicach Grażyna Żytniewska. Jeden z mieszkańców gminy Imielno, który od kogoś starszego usłyszał opowieść o morderstwie Romów, tak relacjonuje to zdarzenie: - Egzekucja miała miejsce w 1944 r. Niemcy przywieźli Romów ciężarówkami do lasu, rozstawili dorosłych i zaczęli strzelać, natomiast małe dzieci łapali za nogi i uderzali nimi o drzewa. To był przerażający widok. - Wszystkie narody, które w czasie II wojny światowej straciły swoich obywateli, upamiętnili już ich gehennę. Teraz przyszedł w końcu czas na nas. Nam jest bardzo ciężko, bo przecież my nie mamy własnego kraju. Przyświecają nam słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego: jeżeli nas nie będzie, przemawiały będą kamienie. Ci którzy przeżyli romski Holocaust, prosili nas, żeby upamiętnić męczeńską śmierć naszych ziomków. Powiem szczerze, w dokumentach w różnych instytucji można znaleźć informacje o zbrodniach niemieckich pełnionych na Romach, ale czy te instytucje robią coś, by upamiętnić te miejsca? Niestety nie. Tylko dzięki naszym staraniom udało się w kilkunastu gminach postawić krzyże i tablice w z napisami w języku romskim i polskim, upamiętniające wydarzenia z czasów okupacji. W województwie świętokrzyskim do tej pory udało się nam odnaleźć 28 miejsc stracenia naszych rodaków. Dla nas, Romów, to jest coś niesamowitego i ważnego, że możemy wreszcie oddać tym ludziom hołd. Jest trudno, ale to nasz obowiązek. To jest ostatni dzwonek, bo jeszcze żyją naoczni świadkowie tamtych wydarzeń. Jeżeli naród tarci pamięć, tarci życie - powiedział Jan Korzeniowski, prezes Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Romów RP z siedzibą w Kędzierzynie Koźlu. W ubiegłym roku upamiętniono miejsce śmierci Romów w Złotnikach, a w bieżącym podobna uroczystość odbędzie się październiku w gminie Nagłowice. g