Rozjuszone zwierzę poturbowało wcześniej opiekuna, który w ciężkim stanie trafił do szpitala. Byk zaatakował mężczyznę w chwili, gdy ten chciał go zagonić do obory. Gospodarzowi pomagał jeden z sąsiadów. Później dołączył do nich kolejny sąsiad. Zwierzę cały czas atakowało. Mężczyźni - w tym poturbowany gospodarz - ratowali się ucieczką. Poszkodowanego 52-latka, który stracił przytomność, pogotowie ratunkowe zabrało z pola. W tym czasie byk niszczył ogrodzenia okolicznych posesji - relacjonował we wtorek przebieg zdarzenia kom. Krzysztof Skorek z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji. Przybyła na miejsce "corridy" wójt gminy i lekarz weterynarii zdecydowali o zastrzeleniu zwierzęcia. Pierwsze strzały oddane przez myśliwego okazały się nieskuteczne. Dopiero kolejne strzały - oddane także z broni policjantów - uśmierciły agresywne zwierzę.