W sobotę o godzinie 12.00 ze stacji Jędrzejów wyruszyła ciuchcią do Umianowic grupa ponad 200 osób. Przejazd dla mieszkańców sponsorowany był przez Starostwo Powiatowe. W miejscowości Stawy, na przejeździe kolejowym, pociąg niespodziewanie stanął. Rozeszła się wieść, że z ciuchcią zderzył się samochód. Wzbudziło to zdziwienie, bo większość pasażerów nie odczuła żadnego uderzenia. - Widziałem, jak samochód z dużą prędkością zbliża się do torów. Maszynista trąbił, ale kierująca kobieta nawet nie usiłowała hamować, tylko próbowała przejechać przejazd przed lokomotywą. Ostatecznie uderzyła w bok lokomotywy, odrzuciło ją w młodnik, który wyhamował samochód - mówili pasażerowie. W aucie otworzyła się poduszka powietrzna. Przód passata został kompletnie rozbity. Ranną kobietą fachowo zajęli się, do czasu przyjazdu karetki, podróżujący ciuchcią członkowie klubu Old Bikers Free Group z Jędrzejowa. Kiedy jednak policja zbadała alkomatem maszynistę okazało się, że ma on 1,4 promila w wydychanym powietrzu. - Maszyniście postawiono zarzut prowadzenia pojazdu mechanicznego pod wpływem alkoholu. To przestępstwo zagrożone karą grzywny czy ograniczenia wolności do lat dwóch. Prokuratura zbada okoliczności zdarzenia i wtedy postanowi, czy nie postawić dodatkowo zarzutu o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym - wyjaśnia Tomasz Rurarz, prokurator rejonowy w Jędrzejowie. - Maszynista już u nas nie pracuje, został zwolniony. To niewyobrażalna rzecz, żeby prowadzić pociąg pod wpływem alkoholu. Mężczyzna pracował na kolei od ponad 20 lat, jako jeden z niewielu w Polsce ma bardzo szerokie uprawnienia do kierowania pociągami, także lokomotywą. Doskonale wiedział o swoich obowiązkach, popisał wszelkie zobowiązania, że spożywanie alkoholu przed pracą i w jej trakcie jest niedopuszczalne. Prowadzę wewnętrzne dochodzenie, które wyjaśni jak do tego doszło. Do tej pory rękę bym sobie dał uciąć, że żaden z moich ludzi nie jest w pracy pod wpływem alkoholu. Jak się okazuje, nie można nikomu już wierzyć, kupuję alkomat i będę sprawdzał ludzi przed podjęciem pracy - informuje prezes Edward Choroszyński. Pociąg poprowadził dalej prezes spółki Ciuchcia Ekspres Ponidzie -Edward Choroszyński, natomiast kobietę odwieziono do szpitala. Nie odniosła poważniejszych obrażeń.