Konflikt wśród członków Wspólnoty Gruntowo-Leśnej, która posiada znaczny majątek (m.in. 880 ha lasu i nieruchomości w centrum Małogoszcza), trwa od kilku dobrych miesięcy. W ostatnim czasie konflikt się zaostrzył m.in. z powodu działań zarządu, zmierzających do uaktualnienia listy członków. W marcu br. odbyło się co prawda walne zebranie, na którym udzielono zarządowi absolutorium, ale po dwóch miesiącach pojawiło się żądanie zwołania nadzwyczajnego walnego zgromadzenia. - Jako że mam takie uprawnienia, 26 maja wysłałem do zarządu pismo z prośbą o zwołanie nadzwyczajnego zebrania, w czasie którego wyjaśnione zostałby wątpliwości dotyczące m.in. ustalenia nowego wykazu członków. Na początku czerwca dostałem odpowiedź, że zebrania nie można zwołać ze względów formalno-prawnych - powiedział burmistrz Małogoszcza Jan Głogowski. Jak się okazuje, niektórzy członkowie mają wątpliwość co do tego, kto może należeć do wspólnoty. Na walnym zebraniu w marcu padło bowiem stwierdzenie, że prawo członkostwa posiadają osoby, które są właścicielami co najmniej 1 ha ziemi. Tymczasem niektórzy twierdzą, że z ustawy o wspólnotach gruntowych wynika, że wystarczy udokumentować posiadanie 10 arów. Odpowiedź zarządu o niemożności zwołania nadzwyczajnego walnego zebrania wywołała falę niezadowolenia wśród części członków wspólnoty. 10 czerwca br. 172 osoby zawiązały tzw. grupę inicjatywną, przeciwną obecnemu zarządowi. Przedstawiciele grupy inicjatywnej uważają, że zarząd prowadzi niewłaściwą gospodarkę i działa przeciwko członkom wspólnoty, którzy m.in. nie mogą kupić drewna. Wszystkie wątpliwości powinny być wyjaśnione na nadzwyczajnym zebraniu wszystkich członków. Takie też stanowisko przedstawiali burmistrzowi oraz radnym na czerwcowym posiedzeniu Rady Miejskiej w Małogoszczu. Na 5 lipca zwołano zebranie grupy inicjatywnej, które odbyło się Domu Kultury. Członkowie grupy inicjatywnej twierdzą, że nie dostali pozwolenia na zorganizowanie spotkania w siedzibie wspólnoty. Kiedy tam przyszli, zastali bramę zamkniętą na łańcuch. Ten fakt tak wzburzył zebranych (132 osoby), że postanowiono przegłosować uchwałę o odwołaniu obecnego zarządu wspólnoty. Członkowie zarządu Wspólnoty Gruntowo-Leśnej nie zgadzają się ze stawianymi im zarzutami. Uważają, że działają zgodnie z prawem. W 2001 r. walne zebranie zobowiązało zarząd do uaktualnienia wykazu członków. Do dziś funkcjonuje bowiem wykaz, jaki sporządzono w Wojewódzkiej Radzie Narodowej w Kielcach w 1965 r. - Przystąpiliśmy do wykonania uchwały z 2001 r. w sprawie uaktualnia wykazu i dlatego zrobił się taki raban. W wykazie członków wspólnoty z 1965 r. zamieszczono nazwiska 400 osób. Według naszych informacji obecnie żyje tylko ok. 50 z nich. Chcemy uporządkować to, co powinno być zrobione już dawno. Niedawno zwróciliśmy się do wszystkich członków z prośbą o udokumentowanie prawa do udziału we wspólnocie. Daliśmy nawet ogłoszenie w prasie ogólnopolskiej. Od zwołania nadzwyczajnego zebrania nie uchylamy się. Chcemy go zorganizować na przełomie sierpnia i września, kiedy od członków wpłyną dokumenty potwierdzające ich prawa do udziału we wspólnocie. Co do naszego odwołania przez tzw. grupę inicjatywną, to jest ono niezgodne ze statutem. Aby odwołać zarząd, trzeba 50 proc. głosów plus jeden - powiedział "Gazecie Jędrzejowskiej" Aleksander Sadowski, wiceprzewodniczący zarządu wspólnoty. Niezależnie od stanowiska zarządu, gupa inicjatywna nadal żada zwołania nadzywczjanego zebranie. - W ubiegłym tygodniu wysłałem do zarządu kolejne pismo w tej sprawie - mówi burmistrz J. Głogowski.