Jak poinformowała kurator oświaty w Kielcach, Małgorzata Muzoł, wizytatorzy nie znaleźli dowodów, które by świadczyły o niedozwolonych działaniach nauczycielskich w zakresie dopuszczania uczniów do matury. - Nauczyciele zgodnie twierdzili, że nie wywierali na abiturientów żadnej presji, że decyzja o przystąpieniu lub nieprzystąpieniu do egzaminu dojrzałości była wyłącznie ich postanowieniem - powiedziała kurator. Zaznaczyła, że z dokumentacji szkolnej uczniów, którzy nie przystąpili do matury wynika, że wszyscy mieli niskie wyniki w nauce oraz nie uczestniczyli systematycznie i pilnie w zajęciach lekcyjnych. Dodała, że na najbliższej naradzie z dyrektorami szkół ponadgimnazjalnych ponownie zwróci uwagę na potrzebę umocnienia przez nauczycieli u uczniów "poczucia własnej wartości", by w przyszłości nie było tylu przypadków rezygnacji z matury. Według informacji, które dotarły w maju do kieleckiego Kuratorium Oświaty, w niektórych szkołach - zwłaszcza w technikach - nauczyciele mieli namawiać najsłabszych uczniów do rezygnacji z egzaminu dojrzałości, ponieważ ich spodziewane kiepskie wyniki matury rzekomo popsułyby szkolne statystyki osiągnięć. Za rezygnację z matury ponoć obiecywano słabszym uczniom świadectwo ukończenia szkoły. Wizytatorzy kontrolowali publiczne i niepubliczne technika oraz licea, w których z egzaminu dojrzałości w tym roku zrezygnowało więcej niż 10 abiturientów. Dokumentację sprawy stanowiły wyłącznie anonimowe doniesienia samych abiturientów lub ich rodziców. Zgodnie z informacją Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łodzi, w Świętokrzyskiem zrezygnowało w tym roku ze zdawania matury ogółem 742 abiturientów, czyli około 6 proc. wszystkich maturzystów w regionie.