- "Bolero" to szalona, zwariowana komedia, inspirowana przez starszy o sto lat, skandalizujący "Korowód" Artura Schnitzlera. Oglądając sztukę Kohouta widz zadaje sobie gogolowskie pytanie: z czego się śmiejecie, i odpowiada na nie: z siebie się śmiejecie - powiedział dziennikarzom reżyser przedstawienia. Według Szczerskiego, "Bolero" potwierdza, że kobiety przejęły dziś męskie role w życiu. Jak mówił reżyser, współczesne kobiety są bardzo samodzielne, prowadzą firmy i bywa, że wykorzystują seks jako środek do osiągnięcia sukcesu w biznesie. Z kolei mężczyzna staje się narzędziem w dążeniu do realizacji tego celu lub płatnym kochankiem. - W swoistym "wyścigu szczurów" traktujemy siebie jak produkt, potrafimy się sprzedać - jak najlepiej, za jak najwyższą cenę. Dotyczy to obu płci w równym stopniu. Ta diagnoza Kohouta jest porażająca - podkreślił Szczerski. Przed przypadającą w tym roku 80. rocznicą urodzin Kohouta, w Kielcach odbędzie się promocja polskiego wydania wszystkich dramatów autora. Obiecał on przyjechać na tę uroczystość i przy okazji obejrzeć przedstawienie "Bolera" - zapowiedziała dyrekcja kieleckiego teatru. Pavel Kohout uznawany jest za najwybitniejszego dramaturga czeskiego. Z żarliwego propagatora komunistycznej rzeczywistości stał się jedną z czołowych postaci opozycji demokratycznej w Czechach - należał do głównych inicjatorów Karty 77. Od 1977 roku mieszka w Wiedniu, przyjął obywatelstwo austriackie.